sobota, 2 lutego 2013

Chapter 22

*16 lat później*


Przez te wszystkie lata moje życie nie zmieniło się tak bardzo jak się tego spodziewałam. Nadal mieszkam w domu chłopaków z zespoły One Direction, tyle że z małą różnicą. Przez te lata Niall i Liam zdążyli się ożenić i założyć swoje rodziny.
Nasz Harry się nie ustatkował... Co prawda co jakiś czas kręci z jakimiś dziewczynami, ale zawsze mówi, że to nie jest "ta jedyna". Bądź co bądź ja nadal w niego wierzę.
Co do Zayn'a i Louis'a to... Nie mają żon, ani nawet dziewczyn, bo każda, która ich zainteresuje nie chce umawiać się z facetem, który ma dziecko. Przyznaję, że myślałam nad tym, żeby zniknąć z ich życia, ale nie wybaczyliby mi tego. Jeśli chodzi o zespół to chłopaki nagrali siedem wspaniałych płyt, z czego każdą znam na pamięć. Teraz koncertują tylko na jakiś bardzo ważnych imprezach lub galach.
A co do mnie to... Zostałam kurą domową. Wychowywałam dzieci i gotowałam obiadki Zayn'owi, Louis'owi i Harry'emu. A teraz, kiedy Lou i William mają po 16 lat, już nie potrzebują mnie tak często jak kiedyś.
William- z nim nie ma większych problemów. Dobrze się uczy, nie sprawia kłopotów wychowawczych. Czasami sobie myślę, że on nie jest synem Zayn'a, bo kompletnie nie są do siebie podobni charakterem.
Za to Lou... Od pół roku nie
można z nią wytrzymać. Stała się wulgarna i nie da się z nią normalnie porozmawiać. nie rozumiem dlaczego się tak zmieniła. Przecież wszystko było w porządku. Na prawdę nie wiem, co się z nią stało.

Była 15.30, więc dzieci powinny zaraz wrócić ze szkoły. Wstawiłam blachę z pizzą do piekarnika i czekałam na to, aż dzieci albo któryś z chłopaków wróci do domu.
- Jesteśmy!- usłyszałam głos Zayn'a z korytarza.
Wyszłam do drzwi, aby zobaczyć kto z nim przyszedł i zobaczyłam Louis'a, Harry'ego i Will'a.
- A gdzie Lou?- zapytałam.
- Nie wiemy. Młodego zgarnęliśmy po drodze ze szkoły, ale  jej nie widzieliśmy- powiedział Harry.
- Nie jestem młody!- Will lekko go popchnął.
- Chodźcie na obiad- pogoniłam ich i zaczęłam nakładać pizzę na talerze.

*kilka godzin później*

Lou nadal nie było w domu. Siedziałam w kuchni przy oknie i wyglądałam, czy czasem nie wraca. Ta dziewczyna zmieniła się nie do poznania. Już nie wiem jak mam do niej dotrzeć. Zastanawia mnie tylko to, co lub kto ją tak zmienił...?
Podeszłam do szafki, aby napić się trochę wody. Kiedy upijałam ostatni łyk, drzwi wejściowe z hukiem się zamknęły.
Czym prędzej pobiegłam w tamtą stronę i zobaczyłam swoją córkę z telefonem w ręce.
- Dziewczyno, gdzieś ty była?!- wrzasnęłam.
- Uspokój się... Byłam na mieście z koleżanką.
- Jaką koleżanką?!- krzyczałam dalej.
- A co to jest, jakieś przesłuchanie? Odwal się ode mnie!- wyrwała rękę z mojego uścisku i pobiegła na górę, po drodze mijając się z Louis'em.
Podłamana poszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać.
- Kate, nie płacz- Louis przytulił mnie do siebie.
- Ja już nie wiem jak mam do niej dotrzeć. Ona zachowuje się poniżej krytyki! Może nie jestem stworzona do wychowywania dzieci...
- Jesteś wspaniałą matką. Na dowód tego masz Will'a. A Lou się nie przejmuj. Porozmawiam z nią, w końcu to też moje dziecko.
- Dziękuję, jesteś kochany- wtuliłam się w niego mocniej.
Posiedzieliśmy tak jeszcze chwilę, a potem Pasiak poszedł na górę. Ja położyłam się na kanapie i przymknęłam na chwilę oczy, aby oderwać się od rzeczywistości.
- MASZ SZLABAN!- usłyszałam dźwięk trzaskania drzwiami i kroki na schodach.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Louis'a. Był wściekły...
- Co się stało?- zapytałam.
- Próbowałem z nią pogadać, ale ona nawet na mnie nie spojrzała, tylko cały czas gapiła się w ten swój telefon!- wykrzyczał i padł na fotel.
- Pogadajmy z William'em. Może on coś wie, czemu ona się tak zmieniła.
- Pójdę po niego...
Po chwili ze schodów schodził już Louis z Zayn'em i Will'em.
- Byłem akurat u niego więc pomyślałem, że też przyjdę- wyjaśnił swoją obecność Mulat.
Chłopaki zajęli miejsca, a ja spojrzałam na syna.
- Will, powiedz nam, co wiesz na temat zmiany zachowania Lou?- zaczęłam.
- Ale mamo, ja nic nie wiem- powiedział dziwnym tonem.
- Przecież musisz coś wiedzieć. Jesteście rodzeństwem, chodzicie do tej samej klasy... Na pewno coś wiesz- Zayn zachęcił swojego syna do mówienia.
- Dobra... Ostatnio słyszałem jak Lou chwaliła się koleżankom, że ma chłopaka starszego od siebie, bo skończył już szkołę.
Zatkało mnie, ale kątem oka widziałam, że nie tylko mnie... Lou ze zdziwienia otworzył usta, a Zayn zrobił wielkie oczy.
- Ona ma chłopaka?- zapytałam w końcu.
- Ma i to już od dosyć dawna- odpowiedział Will.
- A wiesz coś o nim?- zapytał Louis.
- Niestety nie... Mogę już iść?
- Tak. Dzięki.
Will i Zayn wrócili na górę, a ja i Louis ciągle siedzieliśmy bez ruchu.
- Dlaczego ona nam nie powiedziała, że ma chłopaka?- zapytał mnie Louis.
- Nie wiem... Idę do niej- wstałam i ruszyłam na górę.
Zapukałam do pokoju córki i weszłam do środka. Lou siedziała na łóżku z telefonem w rękach.
- Dlaczego nie chciałaś porozmawiać z tatą?- zapytałam na wejściu.
- Po co?  Przecież to co on chciał mi powiedzieć, wcześniej powiedziałaś mi ty- powiedziała bez emocji, nie odrywając wzroku od komórki.
- Ale ja nie umiem to ciebie dotrzeć! Stałaś się okropna! Gdzie jest moja dawna córeczka?!
- Nie ma jej! Już nigdy jej nie będzie! Zrozum to w końcu, że jestem inną osobą niż kiedyś!- krzyknęła, złapała piżamę i wybiegła z pokoju.
Po raz kolejny się rozpłakałam i usiadłam na łóżku Lou. Nagle poczułam, że na czymś usiadłam. Podniosłam się lekko i wzięłam do ręki ten przedmiot. Był to telefon. Telefon Lou.
Właśnie w tym momencie przyszedł SMS. Wiedziałam, że nie powinnam go czytać, ale pokusa była większa. Otworzyłam wiadomość... "Tęsknię za Tobą, Kochanie <3" - tak brzmiała jego treść. Od: "Kotek <3".
Zabrałam komórkę ze sobą na dół, aby pokazać wiadomość Louis'owi. Nie wyłączając SMS'a zablokowałam telefon i zeszłam do kuchni. Przy stole siedział ojciec Lou.
- Zobacz- podałam mu telefon.
- Komórka Lou i co z nią?- spojrzał na mnie.
- Zobacz SMS'a- założyłam ręce na piersiach.
Chłopak odblokował ekran i przeczytał wiadomość.
- To pewnie jej chłopak- powiedział podając mi telefon.
- No coś ty... Nie wiedziałam...- przewróciłam oczami.
- Musimy się dowiedzieć kim on jest.
- Poproszę Will'a żeby się czegoś dowiedział, a teraz idę odłożyć ten telefon.
Spojrzałam na ekran komórki i wcisnęłam przycisk odblokowujący, aby zobaczyć jeszcze raz tego SMS'a. Właśnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłam tapetę Lou. Było to zdjęcie, na którym Lou była z chłopakiem, ale nie byle jakim chłopakiem.
- Louis!- wrzasnęłam i usiadłam na schodach. Załamałam się... Jak on mógł zrobić coś takiego?!
- Co się stało?- Louis, Harry i Zayn do mnie doskoczyli.
- Zobaczcie tapetę- powiedziałam przez łzy.
- To niemożliwe- powiedział Zayn.
- Jak on może spotykać się z moją córką?!- wrzasnął Louis i pobiegł na górę, a ja za nim. Wpadł do pokoju dziewczyny i zaczął się drzeć.
- Jak możesz się z nim spotykać?! Czy ty wiesz kto to jest?!- przyłożył jej telefon niemalże do nosa.
- Skąd to masz?! I o kim ty mówisz?!- wyrwała mu komórkę i spojrzała na wyświetlacz- Jak śmiecie czytać moje SMS'y?!
- Robimy to dla Twojego dobra- wtrąciłam się.
- "Dobra"?! Jakiego "dobra"?! To jest moja prywatność i nie możecie sobie grzebać w moim telefonie!- krzyknęła i wybiegła z pokoju, popychając w progu William'a. Potem już tylko usłyszeliśmy dźwięk trzaskania drzwiami...
- No i pięknie... Prawie środek nocy, a ona ucieka- Louis machał nerwowo rękami i chodził po pokoju.
- Uspokójcie się- Zayn, który właśnie przyszedł próbował rozładować atmosferę.
- Jak mam być spokojny skoro moja córka spotyka się z bandytą i teraz uciekła z domu! Pewnie do niego!- Louis darł się na cały dom.
- Jeśli nie wróci do rana, to pojedziemy do niego i...
- I zabijemy!- dokończył za Mulata Louis.
- Louis! To też jest moja córka! Nie zapominaj o tym...- przytuliłam go.
- Poczekamy do rana- zaczął spokojnie Zayn- Jeśli nie wróci to do niego pojedziemy. A teraz idziemy się położyć. Dobranoc...- machnął ręką i już go nie było.
- Ja też idę. Dobranoc mamo, cześć Louis- powiedział Will i poszedł do siebie.
- Louis, uspokój się. Wiem, że się o nią martwisz, ja też się martwię, ale musimy się opanować i cierpliwie czekać.
Starałam się zachować zimną krew, choć w środku bałam się o nią jak nigdy wcześniej. Louis był nadopiekuńczym tatą, ale wiedziałam, że kocha Lou nad życie.
- Idę do siebie- powiedział w końcu i wypuścił mnie z objęć.
Ja zeszłam na dół i usiadłam przy oknie z nadzieją, że Lou się pojawi.


-------------------------------------------------

Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wczoraj, ale nie miałam przez cały dzień internetu...
Szczerze Wam mówię, że te rozdział nie podoba mi się wcale, a wcale...

Następny rozdział dodam około wtorku-środy

Kama ;**

9 komentarzy:

  1. Dlaczego mówisz że ci się nie podoba ? Jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie. Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaa . Za każdy rozdział jest coraz ciekawszy . Czekam na następny . <33
    WENYY . ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet fajny.Tylko szkoda,że to już 16 lat później ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuper :D
    Fajnie,że zrobiłaś te 16 l późn :D weny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. NA wstępie , bardzo przepraszam :** Oczywiście za to , że mnie tu nie było i nie komentowałam :D Miałam ferie i nie było jak . . :) Przepraszam jeszcze raz ^^
    Ale nadrobiłam i przeczytałam i uważam , że jest cudnie . :D Uwielbiam to opowiadanie z rozdziału na rozdział bardziej ^^ Fajnie , że tak przeskoczyłaś :p zawsze coś innego :**
    Ściskam cię bardzo mocno < 3 Mam nadzieję ze sie kochana Siostrzyczko nie gniewasz . ..
    P.S : Zapraszam do mnie , nowy rozdział : * *
    http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bandyta ? No dobra tego sie nie spodziewałam xd
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże jaki świetny ;* Kiedy będzie next??

    OdpowiedzUsuń
  9. To zdjęcie należy do mnie ja na nim jestem i chciałabym się dowiedzieć skąd je wzięłaś i to jeszcze bez pytania ? Nie że mam jakiś problem i nawet miło mi się zrobiło jak je tutaj zobaczyłam ale wypadało by zapytać :)

    OdpowiedzUsuń