środa, 13 lutego 2013

Chapter 24

 Dla Każdego Czytelnika <33
  

Nie wiedziałam, co mamy zrobić, aby się stąd wydostać... I jeszcze to cholerne poczucie winy! Ja wiem, że to przeze mnie, to przeze mnie tu trafiliśmy, to przeze mnie Lou poznała tego debila... I to przeze mnie teraz cierpi...
Siedzieliśmy w tym pokoju bez jedzenia, wody i światła. Zza drzwi nie wydobywały się żadne odgłosy, które mogłyby świadczyć o tym, że ktoś po nas przyszedł. Taaa marzenia. Przecież skąd Zayn albo Harry wpadną na pomysł, że zostaliśmy uwięzieni...? Ja sama w to nie wierzę, a co dopiero oni.
- Mamo, i co teraz będzie?- zapytała nagle Lou, wyrywając mnie z rozmyślań.
- Kochanie, nie wiem. Jestem bezsilna, tak jak ty czy tata- spojrzałam najpierw na nią, a potem przyjrzałam się Louis'owi, który kombinował coś przy zamku w drzwiach- Co ty robisz?- zwróciłam się do niego.
- Próbuję nie być bezsilny- powiedział poważnie, ale zaraz potem opuścił ręce na znak, że się poddaje- Dlaczego tego się nie da otworzyć?!
- Nie denerwuj się- położyłam dłonie na jego ramionach- Jakoś się stąd wydostaniemy.
Louis odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy.
- To raczej ja powinienem was pocieszać i mówić, że wyjdziemy z tej rudery, a tymczasem ty robisz za naszą podporę. Przecież gdyby nie ty, ja bym się dawno załamał- uśmiechnął się lekko, co odwzajemniłam.
- Ehem... A ja to co? W końcu jestem twoją córunią, nie...?- Lou podeszła do nas i przytuliła się do swojego ojca.
- Tak, masz rację. Kocham cię jak nikogo innego. No, może twoją mamę- zaśmiał się, a ja zamrugałam szybciej oczami.
- Co?- zdziwiłam się.
- Powiedziałem to na głos? O Boże...- przybił sobie faceplama- Miałaś się o tym nie dowiedzieć, nikt miał o tym nie wiedzieć.
- Ale czemu nie chciałeś mi powiedzieć?- zapytałam z ciekawości.
- Bo widzę, że ciebie i Zayn'a do siebie ciągnie, więc nie chciałem wam przeszkadzać- westchnął ciężko.
- Oh my God... Tato, na jakim ty świecie żyjesz?! Nie wiesz, że o kobietę walczy się do końca, a nie daje sobie spokój, zanim się spróbowało?!- Lou wymachiwała rękami  ze zdenerwowania, a ja po prostu zaczęłam się śmiać z całej sytuacji.
Kiedy udało mi się opanować, spojrzałam na moją kochaną dwójkę, która gapiła się na mnie jak na debila.
- Lou uspokój się... A ty Louis patrz mi na usta... Mnie i Zayn'a nic, a nic nie łączy. No... Nie licząc Will'a- uśmiechnęłam się- Podobasz mi się od dawna, Lou.
- Na serio?- zdziwił się.
- Na serio- przytuliłam się do niego z całej siły.
- No to na co jeszcze czekacie. Słodki buziak raz!- poleciła Lou i klapnęła na łóżko.
Spojrzałam w oczy Louis'a i mimowolnie się uśmiechnęłam. Zbliżyłam się do niego i powoli zatopiła w jego ustach. Smakowały niczym słodkie truskawki z czekoladą i bitą śmietaną. Nie chciałam się od nich odrywać, ale musiałam...
- O wow... To nie był buziak, a mega pocałunek- Lou zaklaskała w dłonie.
- Kocham cię, Kate- wyszeptał Louis prosto do mojego ucha.
- Ja ciebie też...- właśnie teraz to do mnie dotarło. Kochałam go, na prawdę go kochałam.
Pocałowałam go jeszcze raz, a kiedy nasze języki się spotkały drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły. Natychmiast się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy na postacie w progu. Stali tam dwaj mężczyźni w mundurach. Policja...
- Witam- jeden z nich podszedł do Louis'a i uścisnął mu rękę- Starszy sierżant Tom Sedat. Dobrze, że was znaleźliśmy.
- A panowie nas szukali?- zapytałam.
- Dostaliśmy zgłoszenie od pana- drugi z nich spojrzał na karteczkę, którą miał w kieszeni- Harry'ego Styles'a, że nie wróciliście wczoraj do domu i podał nam ten adres. Sprawdziliśmy go i oto jesteście- wyjaśnił.
Trzeba to będzie jakoś wynagrodzić Harry'emu.
- A co z mężczyzną, który nas tu przetrzymywał?- zapytała Lou. Nie spodziewałam się tego po niej.
- Mężczyzna? Jakim mężczyzną?- zapytał pierwszy policjant- Dom jest pusty.
Zdębiałam... Jak to pusty? To znaczy, że przez ten cały czas byliśmy w tym domu sami?! Boże...
- No przecież... Ale on...- dziewczyna zaczęła się jąkać, a Louis ją przytulił.
- Proszę nam podać jego dane i jeśli macie, to jakieś zdjęcie- polecił mi mężczyzna.
Zrobiłam to, o co poprosił i potem wszyscy wyszliśmy w tego domu...
- Może podwieź was do domu?- zaproponowali policjanci.
- Z chęcią skorzystamy- uśmiechnęłam się do nich i wsiedliśmy do ich samochodu.

Po kilkunastu minutach dojechaliśmy pod naszą bramę. Serdecznie podziękowaliśmy policjantom, a ja poprosiłam ich jeszcze, aby dali znać, gdy złapią Michael'a. Musiałam się dowiedzieć, co się z nim dzieje...
Zamknęłam drzwi od samochodu i podeszłam do Louis'a i Lou. Wspólnie weszliśmy do domu, gdzie tuż za progiem dopadli nas dosłownie wszyscy! Pytania, pytania i jeszcze raz pytania- tylko to teraz słyszałam. Nie wiedziałam, w którą stronę spojrzeć, bo nie chciałam nikogo pominąć.
Kiedy w końcu atmosfera się uspokoiła ja, dzieci i chłopcy z żonami przeszliśmy do salonu. Goście zajęli miejsca na kanapach i fotelach, a ja, jak przystało na panią domu ruszyłam do kuchni w celu zrobienia kawy i herbaty.
Zalewałam właśnie jedną filiżankę kawy, gdy poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Potem ten ktoś złożył delikatny pocałunek na mojej szyi. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. W końcu się odwróciłam i cmoknęłam Louis'a w usta.
- Pomożesz mi?- zapytałam, otwierając oczy.
- Jasne- uśmiechnął się i złapał za dwa kubki herbaty i zaniósł je do salonu.
Przy ostatniej kolejce zabrałam jedną filiżankę kawy i wkroczyłam do pokoju razem z nim.
Całe towarzystwo było wciągnięte w rozmowę o naszej przygodzie. Przerwałam to.
- Proszę o uwagę. Louis i ja chcemy wam coś ogłosić- po tych słowach spojrzałam na speszonego Lou.
- Słuchamy- Harry założył nogę na nogę i chytrze się uśmiechnął.
- Yyy... Więc...- Louis zaczął się jąkać.
Wtedy nasza niezawodna córka wkroczyła do akcji.
- O Dżizys...(:P) Im chodzi o to, że oni się kochają i są razem, więc możecie zacząć zbierać kasę na ślub.
- Nie wybiegajmy w przyszłość. Po prostu ja i Louis jesteśmy razem- cmoknęłam go w policzek.
- GRATULACJE!- każdy z obecnych zaczął składać nam życzenia.
Siedzieliśmy tak jeszcze kilka godzin, pogrążeni w rozmowach na wszelakie tematy...


*trzy miesiące później*

Stałam przed lustrem w pięknej fryzurze i długiej białej sukni. Nie mogłam uwierzyć w to, jak wyglądam. Nigdy bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek zobaczę siebie w takim wydaniu...
- Gotowa?- usłyszałam głos Lou. Zobaczyłam ją w lustrzanym
odbiciu. Miała na sobie białą sukienkę do kolan, a blond włosy spięte w koka.
- Sama nie wiem... Boję się- odwróciłam się do niej.
- Nie masz czego. Wszystko będzie dobrze- uśmiechnęła się do mnie i zaczęła mi wpinać we włosy welon.
- Dziękuję ci, kochanie.
- Ale za co ty mi dziękujesz?- zdziwiła się.
- Za to, że jesteś, i że mi pomagasz- po moim policzku spłynęła jedna, mała łza.
- Nie musisz mi za to dziękować. I nie płacz, bo rozmażesz sobie makijaż- otarła mokry ślad chusteczką.
Podeszłam do okna, a kiedy spojrzałam na dekoracje na podwórku, ktoś zapukał do drzwi. Lou je otworzyła, a do pokoju wszedł William.
- Już czas- powiedział poważnie i z złapał mnie pod jedną rękę, a Lou pod drugą. Wzięłam głęboki oddech i razem z moimi dziećmi zeszłam na dół. Następnie wyszliśmy przez taras do ogrodu, gdzie czekali już wszyscy. Nie było dużych tłumów. Tylko najbliższa rodzina i przyjaciele. A wśród nich On... Stał obok księdza w czarnym garniturze i czekał właśnie ma mnie...
Ciągle nie mogę uwierzyć, ze wychodzę za mąż za chłopaka, którego bym nie poznała, gdyby nie wielki plan Michael'a. A właśnie... Michael trafił za kratki, ale nie będę mówić o nim, bo nie chcę psuć sobie najpiękniejszego dnia w życiu.
Podeszłam do mojego narzeczonego i podała mi dłoń. Dalej wszystko potoczyło się jak na pięknym ślubie i weselu...
Kiedy tańczyłam z moim mężem kolejny taniec, coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Mama z tatą stali pod drzewem i patrzyli to na mnie, to na Lou i Will'a. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać. Nie widziałam ich tyle lat, więc po co niby miałabym to robić.
Nigdy im nie wybaczyłam tego, co mi zrobili...
Spojrzałam prosto w oczy Louis'a, a potem wtopiłam się w tego usta. Robiłam to zawsze, gdy był przy mnie...
- Kocham Cię, Lou- szepnęłam.

- Kocham Cię, Kate- odpowiedział i złożył kolejny pocałunek na mych ustach.

-----------------------------------------------

Wiem, że rozdział beznadziejny, ale nic innego nie udało mi się napisać...

I tak oto zakończyłam to (denne) opowiadanie... Mam nadzieję, że choć trochę Wam się podobało.
Chciałam podziękować Wam podziękować, uściskać, wycałować itp. itd. :P
Dziękuję za każde wejście, za każdy komentarz i ogólnie za WSZYSTKO.!

Zostałam nominowana do konkursu na  Blog Miesiąca. Na prawdę nie wiem, za co dostałam tą nominację, ale bardzo serdecznie dziękuję :) A Was, Drogi Czytelniczki proszę o głos na mnie :P Szczegóły tutaj --->  KLIK

Więc tak oto dobiegła końca moja "wielka" kariera blogerki...
Nie usuwam tego bloga więc, tak jak nie usunęłam blogów o Kayli (KLIK) i Sarze i Ali (KLIK), także możecie je czytać do woli :P

Ściskam Was mocno, mocno i jeszcze raz bardzo dziękuję za WSZYSTKO !!!

Kama ;**

9 komentarzy:

  1. ooo świetny !
    mam prośbę rób następnego bloga!
    Nie wytrzymam bez twojego pisania!!!
    Proooooszę <3
    Dziękuję Ci za to co mogłam czytać i za to co wciągało mnie jak nigdy <3
    Pozdrawiam i mam nadzieję,że jeszcze będę mogła pisać komy pod TWOIMI rozdziałami ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. I to tak juz poprostu koniec ? ;C Taki trochę wielki smuteczek :(
    Proszę nie opuszczaj nas , pisz kolejne opowiadanie . :D Potrzebuję Cię :*
    Ale końcówka poprostu cudowna , taka słodka ^^
    No ale jesli zdania nie zmienisz i opuścisz nasz , czego NIE CHCEMY ! !
    To dziękuje , za te dwa opowiadania które czytałam i dzięki którym Cię poznałam :)
    Ściskam bardzo bardzo mocno ^^ wierzę z całych sił , że jeszcze kiedys pod jakis rozdziałem oczywiście Twojego autorstwa będe mogła pisać o tym jak cudownie sie czyta to co Twoje .
    No to Pozdrawiam serdecznie moją Siostrzyczkę : * * < 3 3

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ja mam powiedzieć? Jesteś wspaniałą, cudowną osobą z ogromnym talentem i niepowtarzalną pomysłowością. (nie mogłam znaleźć słowa xd). Uwielbiam Twoje opowiadnia, przeczytałam wszystkie trzy. Wszystkie bardzo mnie wciągnęły. Naprawdę. Ten rozdział był bardzo ciekawy. Bałam się, że uśmiercisz bohaterów, ale na szczęście nie zrobiłaś tego. Zakończyłaś cudownie, lłezka mi się w oku zakręciła. Poważnie. Co mam Ci powiedzieć na zakończenie? Bardzo mi przykro, że kończysz z opowiadaniami, ale to Twoja decyzja. Jeśli jednak zdecydujesz się coś napisać, proszę o informację. Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowego bloga. Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne! Tylko szkoda ze to juz koniec. xx ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatni rozdział wuuuuuuuuut?! :(
    Ech, dziękuję ci za to, że mogłam czytać to i poprzednie opowiadanie! Obydwa były cudowne i inspirujące. Mam nadzieję, że będę miala okazję czytać jeszcze wiele Twoich opowiadań <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym Ci podziękować za to,że stworzyłaś tego bloga i pisałaś inne blogi, naprawde były niesamowite <3
    Dziękuje,za komentarze u mnie na vlogu, naprawdę bardzo motywowały :)
    Nie wiem co powiedzieć, po prostu Cię kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  7. nominuję cie do la http://closethedoor-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG!!!!
    Nie to nie może być koniec, ale jak to? I co teraz, na czyj kolejny rozdzialik będę czekała z niecierpliwością??? Nie wierzę,że to koniec.

    Łał, finałowy odcinek nie jest beznadziejny-jest cudny,super i fantastyczny. Nie mogę się nadziwić, że tak dobrze piszesz.

    Dziękuję ci za stworzenie tego i poprzednich blogów, za te historie,zabawne momenty i kurczę za wszystko.

    Pozdrawiam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo fajny i oryginalny ten blog... OMG co ja gadam?! jest fenomenalny, fantastyczny i genialny. CUDEŃKO !!! fajnie się czyta, wpadaj do mnie jak masz ochotę http://onedirection-spelnione-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń