poniedziałek, 26 listopada 2012

Chapter 1.

Obudziłam się dosyć późno. Przetarłam oczy i od razu poszłam do łazienki. Umyłam zęby i rozczesałam moje blond włosy. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co zaproponował, a bardziej narzucił mi Michael. Jego pomysły zawsze były dziwne lub niemożliwe do zrealizowania, ale ten przekraczał wszelkie granice. I ja, ja miałam mu w tym pomóc!
Rodziców już dawno nie było, jak zawsze z resztą. Wróciłam do pokoju, ubrałam się i przeszłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Nie miałam za dużego wyboru, co do potrawy, więc wyciągnęłam z lodówki mleko, a z szafki płatki kukurydziane. Wsypałam garść do miski, a potem zalałam to mlekiem. Usiadłam na blacie kuchennym i zajęłam się jedzeniem.
Kiedy myłam miseczkę, z mojego pokoju dobiegł mnie dźwięk SMS'a.
Michael- pomyślałam.
Pobiegłam po telefon i jak się okazało, nie pomyliłam się. W sumie kto miałby do mnie pisać, skoro mój numer mają tylko trzy osoby- rodzice i mój chłopak. Otworzyłam wiadomość i przeczytałam ją: "Pamiętaj! Dziś o 18.00!". Jasne... Piątek, więc realizowanie planu czas zacząć. Była godzina 12.30, więc postanowiłam już wybrać ubranie, na wieczór.
Podeszłam do szafy i otworzyłam ją. Nie wiedziałam, co mam robić dalej. Nigdy wcześniej nie byłam na imprezie, a co dopiero na takiej imprezie. Musiałam jakoś wyglądać, żeby nas wpuścili. Ciągle nie wiedziałam, jak Michael'owi udało się załatwić nam wejściówki, przecież taki zespół zadaje się tylko ze sławnymi osobami, a przynajmniej z takimi, którzy coś znaczą, a ja...? Przecież jestem zwykłą dziewczyną, która nie pokazuje się na mieście, nie licząc spożywczaka za rogiem. Dobra, koniec! Trzeba wybrać ubranie. Spojrzałam na swoje ciuchy i westchnęłam ciężko. Nic, kompletnie nic mi nie pasowało. Zamknęłam szafę i podeszłam do szafki, na której stało małe pudełko. Podniosłam wieczko i wyciągnęłam z środka moje oszczędności. Tak, miałam oszczędności. Nie było łatwo je uzbierać, ale jakoś się udało. Łącznie miałam około 200. funtów, więc na nowe ciuchy powinno starczyć. Zabrałam połowę moich pieniędzy i włożyłam je do kieszeni spodenek. Przeszłam do drzwi frontowych, założyłam buty i wyszłam z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i podążyłam w stronę sklepu odzieżowego.

Pogoda była piękna. Niebo błękitne, słońce grzało i wiał delikatny wiatr, ale co się dziwić. Przecież mamy wakacje!
Doszłam do ulicy, na której było kilka sklepów. Weszłam do pierwszego z nich, jednak ubrania, które tam były kosztowały więcej, niż półroczna pensja moich rodziców. Od razu stamtąd wyszłam i przeszłam do kolejnego.
Tutaj ceny były na moją kieszeń. Wybrałam kilka bluzek, a dziwo bardzo tanich i dwie spódniczki- mini. Nie lubiłam takich ciuchów, ale dziś byłam zmuszona je założyć. Podeszłam do kasy, zapłaciłam za zakupy i wyszłam. Stanęłam przed sklepem i przeliczyłam szybko, ile pieniędzy mi zostało. Miałam 100 funtów, a zostało 46. Nieźle. Uśmiechnęłam się i rozejrzałam dookoła. Moją uwagę przykuła śliczna sukienka na wystawie w sklepie za grosik. Nigdy nie chciałam chodzić do takich sklepów, ale nasze finanse domowe nie pozwalały mi za dużo. Podeszłam do szyby sklepu i przyjrzałam się sukience.
Weszłam do środka i spojrzałam na metkę. 40 funtów... Starczy!
Od razu podeszłam do kobiety za ladą sklepową i poprosiłam o ową kreację. Kasjerka wystukała cenę w kasie, zapłaciłam i zadowolona z zakupów wróciłam do domu.
Wszystkie reklamówki wrzuciłam do pokoju, a sama poszłam do łazienki, aby zacząć się przygotowywać. Umyłam włosy, wysuszyłam je i porządnie rozczesałam. W efekcie końcowym lekko się falowały, więc nie robiłam z nimi nic więcej. Następnie zajęłam się makijażem. Nie miałam za dużo kosmetyków, ale coś się zawsze znajdzie. Postawiłam na ciepłe barwy. Lekko się pomalowałam, a rzęsy podkreśliłam tuszem.
Zadowolona ze swojego wyglądu, wróciłam do pokoju.
Rozpakowałam swoje zakupy i położyłam na desce do prasowania, a sukienkę zostawiłam do prania. Podłączyłam żelazko i szybko uporałam się w wyprasowaniem nowych ciuchów. Postanowiłam założyć dzisiaj tą bluzkę i tą spódniczkę, a do tego dobrałam te buty. Miałam tylko kilka par, więc nie było w czym wybierać.
Ubrałam się i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek- 17.38. Michael zaraz przyjdzie, więc może coś zjem przed wyjściem.
Przeszłam do kuchni i wyciągnęłam z szuflady batona zbożowego. Szybko go zjadłam, a kiedy wyrzucałam papierek do kosza, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
- Kate! Gdzie jesteś?!- to był mój chłopak.
- Tutaj- powiedziałam i wzięłam do ręki kartkę i długopis.
- Co ty robisz?- zapytał Michael, kiedy do mnie podszedł.
- Piszę wiadomość do rodziców, że wyszłam z tobą i wrócę późno. Nie chcę żeby się martwili- wyjaśniłam.
- Pośpiesz się, bo musimy już wychodzić. Nie możemy się spóźnić, bo potem nas nie wpuszczą.
- Już...- westchnęłam i przyczepiłam kartkę do lodówki.
- Widzę, że się przygotowałaś- powiedział, patrząc na moje ubranie.
- Starałam się- uśmiechnęłam się lekko, choć wiedziałam, że to co dziś muszę zrobić, jest złe.
Założyłam buty, wyszliśmy, a ja zamknęłam drzwi na klucz. Michael siedział już w samochodzie, a ja ciężko westchnęłam.

- Czas się poświęcić- powiedziałam do siebie i odwróciłam się w stronę auta. Wsiadłam na przednie siedzenie i odjechaliśmy w stronę dzielnicy willowej.



------------------------------------------

Pierwszy rozdział dodaję już dziś, tak na dobry początek :)
Wiem, że na razie nic się nie dzieje, ale obiecuję, że w kolejnym rozdziale będzie się już "coś" działo :P
Proszę Was o oddawanie głosów w ankiecie, bo nie wiem jak mam pisać... --->

Pojawienie się kolejnego rozdziału zależy od wyników ankiety, więc wszystko z Waszych rękach.

Do następnego.!

Kama ;**

10 komentarzy:

  1. Już jakoś zaczął mnie irytować ten Michael. Chyba sporo namiesza, tak coś czuję.. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i rozwinięcia akcji! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny rozdział ten jej chłopak to coś czuje dużo namiesza ;-) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. No i bravo! Znowu mnie wciągnęłaś do czytania, który to już raz, przypomnij? A zresztą... Możesz pisać ile wlezie, nawet o żółwiach ninja ( które tak na marginesie ubóstwiam), a i tak twoja twórczość chyba mi się nie znudzi.

    Co do Kate to, hmmm...ŁaŁ.Różnie się od poprzednich bohaterek, lecz daje sobą manipulować, poniewierać, no ale jest zauroczona chłopakiem, więc da się to wyjaśnić.

    Rozdział mi się bardzo podoba i gdybym uczyła cię polskiego dałabym ci 6(ale daj mi Boże nigdy nie uczyć w szkole), ale cię nie uczę więc przesyłam ci taką mentalną szósteczkę. Złapałaś?

    No więc życzę wszystkiego dobrego na ( nowej drodze życia) nowiutkim blogu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. zarombiscie <zapwoiada sie mega ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział. Zapowiada się ciekawie. Nie mogę doczekać się następnego dodaj jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już drugi raz wciągnęłaś mnie do czytania swojego opowiadania! Michael to debil... Żeby tak źle traktować dziewczynę! Czekam na dalsze rozwinięcie no i na jakieś akcje z 1D :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Noo co tu dużo mówić . . - Swietny rozdział ^^
    Czekam na następny siostrzyczko :**
    Ściskam mocno i życzę weny . ^^

    Buźka . ; * *

    OdpowiedzUsuń
  8. Trolololo lubię to ! :D świetneee. Dawaj nexta szybciutko, tak dla Oliwci :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu dużo mówić ?!
    Rozdział zajebisty , po raz drugi. I ciekawie się zaczyna , jestem ciekawa jak to się wszytko potoczy :)
    czekam na następny :)
    kooocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale przeskoki.. W poprzednim opowiadaniu bohaterka była obrzydliwe bogata, a tu?
    Coraz bardziej mnie zaskakujesz ;)

    @teenkq

    OdpowiedzUsuń