Dla Autorki wiadomości na GG ;**
*pół roku później*
Przez te sześć miesięcy wszystko układało się wspaniale. Z chłopakami dogadywałam się doskonale, a może i lepiej. Chodziłam na każdy z ich koncertów i oglądałam wszystkie wywiady, albo zza kulis, albo sprzed telewizora. Jak na razie nikt nie wie, że jestem w ciąży. W świetle reflektorów jestem widziana jako bliska kuzynka Lou- stylistki zespołu. Swoją drogą, z tą dziewczyną dogaduję się świetnie. Chłopcy na razie nikogo sobie nie znaleźli, ale to tylko kwestia czasu. W końcu jaka dziewczyna nie chciałaby takich ciasteczek, jakimi oni są. Z dziećmi również jest wszystko w porządku. Nie znamy ich płci, bo i ja, i chłopcy chcemy, żeby to była niespodzianka. Pokoiki powoli nabierają dziecięcego wyglądu, a wyprawki czekają gotowe w szafach. Co do Michael'a i moich rodziców to... nie widziałam ich. Teraz uważam, że może to i lepiej, że trafiłam do chłopców. Moja życie przynajmniej ma sens.
Byłam w domu sama z Niall'em. Pozostali pojechali do sklepu meblowego po jakieś ozdoby na ściany do pokoi dzieci. Nie wiem, czy był to dobry pomysł, wysyłać ich tam samych, ale ja nie mogłam z nimi jechać, bo co by było gdyby nas przyłapali...? No właśnie, nie za ciekawie...
- Kate, możesz mi pomóc?!- usłyszałam krzyk Niall'a z dołu.
Wyszłam ze swojego pokoju i udałam się w stronę schodów.
- Co się takiego stało?- zapytałam, kiedy byłam już na parterze.
Weszłam na kuchni i zobaczyłam Blondasa, stojącego przy blacie kuchennym. Chłopak zawzięcie się nad czymś zastanawiał. Podeszłam do niego i spojrzałam w stronę, w którą patrzył on.
- Które wybrać?- zapytał, a ja po prostu zaczęłam się śmiać.
- Niall, błagam cię! Czy ty na serio po to mnie wołałeś?!-
- Ale ja na serio nie wiem, które jabłko wybrać- powiedział zrezygnowany- No bo popatrz tylko. To czerwone jest takie krwiste i soczyste, a to zielone- zdrowsze i bardziej jabłkowe.
- "Bardziej jabłkowe"?- zdziwiłam się- To znaczy, że jakie?
Już kompletnie zgłupiałam, no bo kto normalny nie umie wybrać, jakie jabłko się zje i na dodatek wymienia się dobre strony każdego z nich...
- Bardziej jabłkowe, czyli no takie... No ma taki kształt bardziej jabłkowy- mówiąc to, pokazywał, jaki według niego jabłko ma kształt.
- Weź to czerwone. Jest słodsze- uśmiechnęłam się i poklepałam chłopaka po policzku.
Już miałam się odwracać, kiedy nagle poczułam lekki ruch w środku.
- Oho, ktoś tu się obudził- powiedziałam i powoli przeszłam do stołu.
Usiadłam na jednym z krzeseł głaskając lekko brzuch, spojrzałam na Niall'a.
- Chcesz zobaczyć jak kopiom?- zapytałam.
- Jasne!- ucieszył się jak małe dziecko.
Podszedł do mnie i przyklęknął obok. Ja złapałam jego dłoń i położyłam w miejscu, w którym czułam lekkie kopnięcia. Nie minęło kilka sekund, a dzidziuś znowu się poruszył.
- Czuję!- Niall szczerze się uśmiechnął, ale nadal nie zdejmował ręki z brzucha- A to cię nie boli?
Zaśmiałam się cicho.
- Czasami, kiedy kopiom oboje na raz, ale jak wezmą większy zamach.
- To muszą być dzieci Louis- powiedział stanowczo.
- Czemu tak uważasz?- zrobiłam wielkie oczy.
- Bo to on jest piłkarz-amator- teraz zaczął śmiać się w niebo głosy, a ja tu wtórowałam. Powiem szczerze, że ten żart mu wyszedł. Owszem, Lou lubił grać w piłkę, a co ważne umiał w nią grać, ale szansami po prostu szkoda na niego patrzeć... Piłkarz-amator.
- Ładnie to tak śmiać się, kiedy bossy wchodzą do domu?- usłyszeliśmy oburzony głos Zayn'a z korytarza.
Spojrzałam w tamtą stronę, a w progu stali już Louis z Harry'm i kilkoma reklamówkami ze sklepu meblowego.
- I jeszcze się obmacują!- powiedział podniesionym tonem Loczek w stronę korytarza.
- Błagam was! Wszędzie, tylko nie w kuchni!- Mulat darł się na cały dom, podchodząc do mnie i Niall'a.
- Nie obmacujemy się, tylko Kate pozwoliła mi zobaczyć jak dzieciaki kopiom- wytłumaczył Blondyn i podniósł się na równe nogi, ponieważ cały czas klękał przy mnie.
- Ja też chcę!- krzyknął Lou i już stał obok- Mogę?
- Pewnie- uśmiechnęłam się, a on delikatnie położył rękę na miejscu dłoni żarłoka.
- Moje dzieci- powiedział, kiedy poczuł pierwsze kopnięcie.
- A skąd wiesz, że twoje?! Równie dobrze mogą być moje- Zayn położył rękę po drugiej stronie brzucha.
- Albo moje!- krzyknęli równo Liam i Harry'm i również zaczęli kłaść swoje ręce na mnie.
Po dłuższej chwili Liam się odezwał.
- No przecież to czuć, że te maluchy są moje. Mają identyczne ruchy nóg jak ja, kiedy byłem w brzuchu mamy.
- A skąd ty to do cholery możesz wiedzieć?!- Zayn się wyprostował.
- Pamiętam- powiedział dumnie Li i wypiął pierś do przodu.
Wtedy już nie wytrzymałam i zaczęłam się niepohamowanie głośno śmiać. Chłopcy również.
- A tak szczerze to wiadomo, że to moje skarby nosi Kate- teraz mówił Harry.
- A co, też pamiętasz swoje ruchy przed narodzinami?- zapytał przez śmiech Niall.
- Nie e... Ja to po prostu czuję! A jeśli się mylę, obiecuję przyznać się publicznie, że nie jestem wszechwiedzącym, chociaż wiadomo, że jestem, chłopakiem.
- Przejmuję zakład- Zayn podał mu dłoń, a Loczek ujął ją swoją- Kate, przetnij.
- Czemu ja?- zdziwiłam się.
- Bo ty jesteś matką- to argument nie do podważenia.
Przecięłam ich dłonie i wyjrzałam przez okno.
Na dworze było jeszcze trochę śniegu, choć zbliżał się koniec marca.
- Mam ochotę na spacer- powiedziałam nagle, a chłopcy na mnie spojrzeli- No co...?
Oni wzruszyli ramionami i ruszyli w stronę drzwi. Poszłam za nimi, a kiedy zobaczyłam, że się ubierają, bardzo się zdziwiłam.
- Co wy robicie?
- Ubieramy się. Przecież nie pójdziesz sama- powiedział Liam i podał mi moją kurtkę, którą dostałam od niego na urodziny. Tak, miałam już 19-ste urodziny. Dokładnie 8. marca, czyli ponad dwa tygodnie temu.
Ubrałam się i razem wyszliśmy w domu. Szliśmy chodnikiem w stronę parku. Lubiłam chodzić tam na spacer, bo nigdy nie było tam zbyt dużo ludzi. Tym razem również tak było.
Przechodziliśmy właśnie obok stawu, kiedy za sobą usłyszałam swoje imię. Myślałam jednak, że się przesłyszałam, więc szłam dalej i przysłuchiwałam się rozmowom chłopaków, która dotyczyła imion dla dzieci.
- Jeśli to będą dziewczynki, to...- zaczął Zayn, ale nie skończył, bo przerwał mu Louis.
- Jeśli to będą chłopcy, to będą nosić imiona....- znowu nie dokończył.
- Ja wam mówię, że to będą dwie dziewczynki- powiedział stanowczo Niall.
- A ja uważam, że chłopcy- tym razem był to Harry.
Ehhh... Co ja już z nimi mam. Nie ważne, czy to będą chłopcy, czy dziewczynki. Dla mnie liczy się tylko to, czy będą zdrowe i kto jes ojcem...? To pytanie nurtuje mnie już od ośmiu miesięcy, dzień w dzień... Szczerze, to chciałabym, żeby ojcem został...
- Kate- usłyszałam wyraźniej swoje imię. Chłopcy też to musieli usłyszeć, bo odwrócili się gwałtownie. Ja również się obejrzałam i zobaczyłam jego. Michael stał na środku ścieżki i przyglądał się mnie i zespołowi.
- Czego chcesz bydlaku?!- krzyknął w jego stronę Zayn, a Lou złapał mnie za rękę. Poczułam, że strach mnie paraliżuje. Wiem, że kiedy ostatnio się z nim widziałam, byłam sama, a teraz są ze mną chłopcy, jednak strach mnie przewyższał.
- Chciałem tylko sprawdzić jak się trzyma ta podła suka! Widzę się przyporządkowałaś ich sobie!- krzyczał w moją stronę, a ja tylko mocniej zaciskałam palce na dłoni Louis'a.
- Nie waż się do niej odzywać i to jeszcze w taki sposób!- Harry zasłonił mnie swoim ciałem.
- I jeszcze zrobiłaś sobie z nich ochroniarzy!- darł się dalej.
-Przestań do cholery!!!- krzyknął Liam i rzucił się biegiem w kierunku Michael'a. Za nim ruszyli Harry i Zayn. Michael jednak to przewidział i popchnął Li do stawu, a Mulat i Loczek wylądowali na chodniku. Niall i Louis widząc to, poszli z ślady pozostałej trójki i ruszyli na Michaela.
Moje przerażenie rosło w siłę, jednak podbiegłam do brzegu stawu, aby pomóc Liam'owi się wydostać. Wyciągnęłam rękę w jego stronę, ale potem pamiętam już tylko bardzo mocny ucisk w brzuchu i ciemność.
----------------------------------------------
Hey Wam.!
Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Wiem, że akcja nabrała ogromnego przyśpieszenia, ale chyba nie było sensu ciągnąć ciąży Kate, przez dziewięć miesięcy, dzień po dniu, dlatego przeskoczyłam pół roku do przodu. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie.
Moje pytanko do Was:
Co będzie dalej.?
Oczywiście czekam na Wasze komentarze :))
WAŻNE!!!
Wczoraj wieczorem dostałam wiadomość na GG od Jednej z Was z ważną dla mnie informacją. Zawierała ona link do pewnego opowiadania <KLIK>. Proszę Was, abyście weszły na niego i jeśli coś zwróci Waszą uwagę, napiszecie to tamtej "autorce" w komentarzu.
Będę Wam ogromnie wdzięczna.
A Dziewczynie, która wczoraj do mnie napisała jeszcze raz bardzo dziękuję <33
myśle ze to michael zabrał kate .. jezus maria :(
OdpowiedzUsuńmam nadziej ze chłopcy będą ją ratowac! i oby dzieci przezyłyy błagam ,wszystko ale eby dieci przeżyły !! błagam!!
moze ktoś kopnął ją w brzuch ( miaechel) :D
OdpowiedzUsuńi ztraciła przytomnośc,albo ktoś z zespołu ja zabrał *__* nie wiem nie mam pojecia ale ja także błagam zeby dzieci przezyły plisssssssss,?? kochasz mnie? to zrób tak błagam niech one zyhją nie przerzyje jak one umrą
Info.!
OdpowiedzUsuńBlog, o którym mówiłam pod rozdziałem został usunięty. Mam nadzieję, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy, a jeśli Któraś z Was znalazła bloga, skopiowanego ode mnie lub od kogoś innego to dajcie znać :)
Nie ma za co musiałam ci to powiedzieć :)a swoją drogą rozdział boski jak każdy :* I dziekujeee :) Ty zawsze przerywasz w takich drastycznych momentach . ;p :*
OdpowiedzUsuńNoo rozdział CUDOWNY ! !
OdpowiedzUsuńJak każdy jeden , ale błagam niech dzieci przeżyją . .bo przecież musza . . No i oczywiscie niech nikomu się nic nie stanie . .:))
Dalej to bym chciała jakiś szczęśliwy rozdział , taki dla mnie . :**
No i też bym chciała się dowiedzieć kto jest ojcem . . mam nadzieję że jego imie zaczyna się na L a kończy na . . ouis . .:))
Ściskam bardzo , bardzo mocno . .< 3 3
Buźka :**
Omg! Swietny, fantastyczny i genialny! Jestem twoja fanka i to sie nigdy.nie zmieni. :D pewnie zaczela rodzic, haha. :)
OdpowiedzUsuńOOOO KOM MI SIĘ NIE DODAŁ !?!!?
OdpowiedzUsuńA TAK WGL TO MAM WIELKI ZACIESZ NA RYJU BO OD GODZINY OGLĄDAM KISS YOU!
Świetnie, świetnie, świetnie! Bardzo ciekawie! Tylko błagam, żeby Kate nie poroniła, a mam takie złe przeczucia. Niech dzieciaczki przeżyją u urodzą się całe i zdrowe. No ale co ja tam mogę... Czekam na następny. Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńZapewne mnie jeszcze zaskoczysz i wymyślisz coś :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co sie stało Kate.
Mam więcej pytań niż odpowiedzi, ale to jak zwyklle :)
Czeekam na następny xx
?!?!?!?!?! I Ty mówisz, że to ja i Perrie M kończymy w ważnych momentach?!?!?!?! DZIEWCZYNO, WSTAWIAJ SZYBKO ROZDZIAŁ BO JA UMRĘ! :( Nie mam pojęcia, co się może wydarzyć! :(
OdpowiedzUsuń