sobota, 26 stycznia 2013

Chapter 20

 Rozdział dedykowany Zosi Skwierawskiej <33



Była 6.37. Chłopcy zaraz wstaną, jeśli już nie wstali i będą mnie szukać. Już sobie wyobrażam jaką będę miała awanturę na wejściu.
Powoli wstałam i zimnej ziemi i wsiadłam do samochodu. Przekręciłam kluczyki w stacyjce i ruszyłam w stronę domu.

----------------------------------------------------------------------

Powolnym krokiem ze spuszczoną głową weszłam do domu. Od razu usłyszałam głosy chłopaków, dochodzące z kuchni. Od razu udałam się w tamtą stronę. W planach miałam tylko zobaczyć co robią i wycofać się na piętro, dlatego starałam się być cicho. Schowałam się za futryną i wysunęłam głowę, aby zobaczyć, co się dzieje w środku.
Harry stał przy piekarniku i wyjmował z niego blachę z ciastkami, Louis i Niall siedzieli z dziećmi na rękach przy stole, a Liam szykował mleko w butelkach. Nie było tylko Zayn'a, więc pewnie jeszcze spał.
- Co ty tu robisz?- usłyszałam za sobą głos Mulata i gwałtownie się odwróciłam.
- Ja... ja...- zaczęłam się jąkać. Kompletnie nie spodziewałam się tego, że Zayn zaskoczy mnie od tyłu.
- Z resztą nie będziesz tłumaczyć się tylko mnie...-westchnął i złapał moją dłoń, a potem pociągnął do kuchni.
Stanęliśmy za progiem, a pozostali chłopcy od razu na nas spojrzeli. Nie wiedziałam, czy mam się odezwać, czy czekać, aż oni coś powiedzą. Byłam przestraszona. Nie miałam pojęcia, co będą chcieli teraz ze mną zrobić. Może wyrzucą mnie z domu, albo odbiorą dzieci pod pretekstem pozostawienia ich bez opieki na noc. Dobra, zaczynam dramatyzować, przecież chłopcy nie wiedzą, że mnie nie było w nocy.
- Możesz nam powiedzieć, gdzie byłaś w nocy?- Liam w końcu przerwał niezręczną ciszę.
- Ja... Byłam w swoim pokoju- wydusiłam z siebie.
- Też tak myśleliśmy, dopóki nie wszedłem do ciebie w nocy, zobaczyć, czy wszystko gra- Lou pokiwał smutno głową.
- Może byłam akurat wtedy w łazience, nie pomyślałeś o tym?- założyłam ręce na piersi.
- Po ciemku?- pytali dalej.
- Nie chciałam was budzić rażącym światłem- kłamałam.
- Kate!- wrzasnął w końcu Harry- Nie udawaj niewiniątka! Pojechałaś do niego, przyznaj się!
Zamurowało mnie... Nie spodziewałam się tego po nim. Kiedy w końcu oprzytomniałam, opadłam na podłogę, wybuchając płaczem.
- Ja... Przepraszam...- mówiłam przez łzy- Myślałam, że jeśli do niego pojadę i dam mu się przelecieć to odda mi te wyniki. Ale on potem wyrzucił mnie z domu, krzycząc, że zrobiłam to źle i nie zasługuje na te wyniki- beczałam niczym małe dziecko. Lou i William też się rozpłakali. Chłopcy próbowali wszelkich sił, aby choć trochę uspokoić maluchy. Na marne... Dzieci płakały równie głośno i rozpaczliwie co ja.
- Kate, opanuj się i pomóż nam- Zayn potrząsnął mną, abym się opamiętała.
Podniosłam się, przetarłam oczy wierzchem dłoni i wzięłam jedno z dzieci na ręce. Przytuliłam je do siebie i zaczęłam lekko kołysać.
- Ciii... Jestem przy tobie. Nie płacz już- mówiłam spokojnie.
Po paru chwilach maluch uspokoił się i Niall zabrał go ode mnie, natomiast ja wzięłam na ręce drugiego bobasa.
Zaczęłam cicho nucić jedną z piosenek zespołu, na co oni spojrzeli na mnie zdziwieni. Ja tylko wzruszyłam lekko ramionami i odwróciłam się do nich tyłem.
Kiedy sytuacja została opanowana, poprosiłam Niall'a, aby poszedł ze mną położyć Lou i William'a w ich pokoiku.
Położyliśmy ich w łóżeczkach i pozwoliliśmy się zdrzemnąć. Wróciliśmy na dół, gdzie chłopcy czekali na moje wyjaśnienia. Blondyn dołączył do "rzędu przytupywania nóżką" i przybrał poważną minę.
- Więc...?- odezwał się Zayn.
- Więc...- powiedziałam niepewnie i usiadłam na kanapie- Jeszcze raz was przepraszam. To nie tak miało wyglądać. Ja na prawdę liczyłam, że on mi odda te wyniki.
- Ok, już się nie tłumacz, tylko powiedz nam jedno, a mianowicie: Dlaczego nas okłamałaś?!- powiedział niespokojnym tonem Harry.
- Przepraszam... To się już więcej nie powtórzy- schowałam twarz w dłoniach.
- Mamy taką nadzieję- Louis objął mnie ramieniem- A czy... On ci zrobił coś złego?
Zdziwiona, podniosłam na  niego wzrok.
- Nie... To znaczy nic, po za wywaleniem mnie z domu w samej bieliźnie-zarumieniłam się- Tylko lekko zmarzłam...
- Co za...- zaczął Harry.
- Nie kończ!- przerwał mu Niall.
Wszyscy się zaśmialiśmy dla rozładowania napięcia.
- A kiedy jedziemy do szpitala na powtórne badania?- zapytał Louis.
- Możemy jechać dzisiaj, kiedy dzieci się obudzą- powiedziałam spokojnie.
- Dzieciaki, budzić się, bo wujo-tata chce jechać do szpitala- Zayn podniósł się z fotela i wyprostował jak struna.
- Wujo-tata?- zdziwiłam się.
- No wiesz... Jeszcze nie wiem, czy będę ich wujkiem, czy tatą, więc połączyłem te dwa słowa- zaśmiał się, a my do niego dołączyliśmy.

*dwie godziny później*

Maluchy obudziły się chwilę temu. Właśnie kończyłam ubierać Lou, kiedy do pokoiku wszedł Louis.
- Samochód gotowy do drogi, a jak nasi główni pasażerowie?- zapytał.
- Pasażer pierwszy- wskazałam na William'a- gotowy, a pasażerka druga jeszcze chwilę.
- Czyli mogę zabrać małego i zapiąć go w foteliku?- podszedł do chłopca, który leżał na pajacyku.
- Tak, tylko musisz mu założyć kurteczkę i buciki- uśmiechnęłam się do niego.
- Tak jest, szefowo- zasalutował i zabrał William'a na dół.
Spojrzałam na małą Lou, która słodko się do mnie uśmiechała. Wyglądała jak ja na jednym ze zdjęć, które moi rodzice trzymali w albumie fotograficznym.
- Jesteś tak słodka jak mamusia- zaśmiałam się i podniosłam ją na wysokość swoich oczu- Mam nadzieję, że twój tata cię pokocha.
Po tych słowach wstałam i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, a na korytarzu zobaczyłam, jak Louis siłuje się z małymi sznuróweczkami przy niemowlęcych bucikach.
- Pomóc ci?- zapytałam, przechodząc obok niego, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Nie, nie trzeba- machnął ręką.
- Louis, czy nie zdziwiło cię to, że zakładasz chłopcu różowe buciki?- zapytałam, wstrzymując oddech, aby nie wybuchnąć niepohamowanym śmiechem.
Pasiak spojrzał na bucika, a potem na mnie i znowu na bucika.
- Fakt. Ale może chciałem zapoczątkować nowy trend, hmmm...?
- No skoro tak- już nie wytrzymałam i zaczęłam się brechtać. Nawet mała Lou się uśmiechnęła.
Chłopak podał mi buciki, które chciał założyć małemu i złapał odpowiednią parę.
Kiedy dzieci były gotowe, wyszliśmy z domu i dołączyliśmy do reszty zespołu.
- Dłużej się nie dało?- zapytał Zayn.
- Przepraszamy, ale Louis chciał zostać kreatorem mody- zaśmiałam się i wsadziłam małą Lou do fotelika.
- Aleś ty śmieszna...- Pasiak klepnął mnie w plecy, a potem podał mi William'a.
- Możecie jakoś dogłębniej nam to wyjaśnić?- zwrócił się do nas Liam.
- Po prostu...- zaczęłam, ale Louis mi przerwał.
- Po prostu ubierałem małego- powiedział.
- W różowe buciki- dokończyłam, śmiejąc się. Chłopaków wyraźnie też to rozbawiło, bo poszli w moje ślady i zaczęli się tarzać ze śmiechu po ziemi.
- Dobra, jedźmy już, bo nam w końcu szpital zamkną- pogonił nas Tommo i wsiadł za kierownicę.
My również zajęliśmy swoje miejsca i ruszyliśmy w stronę szpitala.

Po około 40. minutach byliśmy na miejscu. Od razu skierowaliśmy się do sali w której poprzednio robiono nam badania DNA. W gabinecie przywitaliśmy się w lekarzem i przeszliśmy do rzeczy.
- Co was do mnie sprowadza?- zapytał przyjaźnie.
- Chcemy powtórzyć badania na ojcostwo- powiedziałam.
- A co się stało? Nie dostaliście pierwszych wyników?
- Dostaliśmy, ale...- zawahałam się.
- Zgubiliśmy je- Liam mnie wyręczył.
- Aha... No dobrze. To może od razu przejdźmy do zabiegowego, gdzie pielęgniarka pobierze wam krew.
Przytaknęliśmy głowami i poszliśmy za lekarzem.
Pielęgniarka najpierw pobrała krew od Liam'a, potem kolejno od Zayn'a, Louis'a i Harry'ego.
- A teraz przepraszam, ale musicie wyjść, ponieważ chcę pobrać krew od dzieci- powiedziała miło, ale stanowczo pielęgniarka.
- Dlaczego?- zdziwili się chłopcy.
- Ponieważ będę pobierać krew z głowy, wywołując u nich płacz, a wiem z niektórych przypadków, że rodzice nie chcą a to patrzeć- wyjaśniła.
Posłusznie wyszliśmy na korytarz, a zaraz potem usłyszeliśmy płacz jednego z maluchów.
- To jest okropne!- krzyknęłam, wtulając się z Niall'a.
Czekanie dłużyło się w nieskończoność, a kiedy w końcu doktor po nas wyszedł, mogliśmy zabrać dzieci.
- Teraz musicie trochę poczekać na wyniki- powiadomił nas mężczyzna.
- Trochę, to znaczy ile?- zapytał Harry.
- Jakieś dwie godziny- westchnął lekarz- Postaramy się zrobić to jak najszybciej, ale niczego nie obiecuję- powiedział i odszedł od nas.
Teraz nie pozostało nam nic innego, jak czekać. Usiedliśmy na krzesłach i zaczęliśmy odliczać minuty...

*1,5 godziny później*

- Ja już dłużej nie wytrzymam!- Zayn chodził nerwowo po korytarzu od 20. minut.
- Uspokój się, bo dzieci przestraszysz- zwróciłam mu uwagę.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu, a Louis sięgnął do kieszeni.
- Sorrki- powiedział szybko i odszedł od nas o kilka kroków.
Kiedy on niespokojnie rozmawiał z kimś przez telefon, my zauważyliśmy w końcu korytarza lekarza, który nas przyjmował. Mężczyzna podszedł do nas i szczerze się uśmiechnął.
- Proszę, oto wasze wyniki- wręczył mi białą kopertę.
- Dziękujemy- westchnęłam z ulgą.
Pożegnaliśmy się z nim, a Lou w tym czasie skończył rozmawiać prze komórkę. Podszedł do nas i zaczął mówić.
- Dzwonił Paul. Mamy jak najszybciej jechać do domu, bo on tam na nas czeka. Mówił, że to coś ważnego.
- No to jazda. Wyniki przeczytamy na miejscu- powiedział Niall i ruszyliśmy do wyjścia.

Kiedy wjechaliśmy na podwórko po prostu nie dało się nie zauważyć wściekłego Paul'a pod drzwiami. Czym prędzej wyszliśmy z auta i otworzyliśmy dom.
- No to o co chodzi?- zapytał Liam tuż za progiem.
- To ja idę położyć dzieci- powiedziałam i zabrałam maluchy na piętro.
Rozebrałam je, nakarmiłam i ułożyłam do snu. Należał im się...

Kiedy schodziłam ze schodów, przez przypadek usłyszałam dosyć niemiłą rozmowę chłopaków z menadżerem.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Mamy ją tak po prostu wyrzucić?!- awanturował się Blondyn.
- Nie! Macie uważać na paparazzi, bo oni czyhają na was na każdym kroku. W gazetach już są wasze zdjęcia z dziećmi i zaraz się wyda, że to któryś z was jest ojcem. A właśnie, który z was?- zapytał, a ja weszłam do salonu.
- Tu mam wyniki- pokazałam na kopertę w moich rękach. Usiadłam na fotelu, ale nie dane mi było jej otworzyć, bo po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Otworzę- Louis wstał z kanapy i ruszył w stronę korytarza. Chwilę go nie było, ale zaraz wrócił.
- Kate, ktoś do ciebie- powiedział niepewnie, a ja bardzo się zdziwiłam. Przecież nikt mnie nie odwiedza, bo nie ma kto.
Wstałam z fotela i przeszłam na korytarz. Podeszłam do drzwi i zamarłam. W progu stał Michael, ale nie sam...
- Mama, tata...


---------------------------------------------------

Trochę to trwało, ale w końcu udało mi się wydusić z siebie ten rozdział...

Dziś króciutko...
Czekam na Wasze opinie, a następny rozdział pojawi się dopiero po 30. komentarzach. Wiem, że to dużo, ale liczę, że dacie radę :)

Pozdro.!

Kama ;**

34 komentarze:

  1. Jesssu nareszcie juz nie mogla sie doczekac tego rozdziału ;D Widać jestem pierwsza haha jeeeest .!
    Mam nadzieje ze tata bd Louis.. ;** Ciekawa jestem co chcieli rodzice i ten pedał(czyt. Michael) od Kate... Dobra ja sie juz nie rozpisuje. Pozdrawiam gorąco i życzę weny <33
    PS. LUDZIE SPINAĆ DUPY I PISAĆ KOMY .!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. boszz w takim momencie ZABIĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ugh! Komuś się nalezy manto :D Dlaczego w takim momencie przerwałaś, co? Proszę, nie męcz już nas i powiedz kto jest ojcem :) A rozdział fajny :D Podoba mi się. Czekam na następny. Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto jest ojcem ?! Już chcę wiedzieć! Dodaj następny rozdział jak najszybciej :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chcę wiedzieć kto jest ojcem !

    OdpowiedzUsuń
  8. Grfdjvjedjhvewfr, już miałam nadzieję, że teraz się dowiem! Ludziki, spinać dupki i pisać komentarze, bo chcę następny rozdział w trybie natychmiastowym!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Geez, genialny rozdział!!! Ja muszę wiedzieć kto jest ojcem, z początku obstawiałam Lou, później Harry'ego, aż w końcu Zayna, a teraz...nie, Liama jakoś nie obstawiam.

    No dobrze, to weny życzę i gorąco pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. łuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu czekma na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste ;* Czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Musisz tak kończyć rozdziały!!:D Ale zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham ten blog!!

    OdpowiedzUsuń
  14. ze what!!! 30 !! spiąć dupy!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej no! Ja chce wiedziec kto jest ojcem! W nastepnym ma byc! ;D a co ci wyrodni rodzice tam robia?! Won mi z ich domu! Rozdzial.jest zajefajny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawać mi tu następny

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny blog!!

    OdpowiedzUsuń
  18. No wróciła ci nareszcie wena! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Achhhh co by tu powiedzieć. O juz wiem... Kocha kocham kocham kocham kocham kocham .!!! Ale musialas przerywac w takim momencie.? -,-
    Dobra mniejsza z tym. Pozdrawiam, życzę weny i czekam na nn ;** Paa

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy będzie next??

    OdpowiedzUsuń
  21. To jest świetne kocham kocham i 696969696969696969696969 razy Kocham ten blog!! ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne;* Ale w next chcę wiedzieć kto jest ojcem!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ile masz lat??.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak ty to robisz że tak świetnie piszesz??

    OdpowiedzUsuń
  25. love!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1 zachwyciłam sie tym rozdziałem ;D jakis nowy przymiotnik :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetne. Moja kol mi to pleciła mówiła że jest świetne i miała rację!. Czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszzeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee niech w nn będzie kto jest ojcem bo nie wytrzymie!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. hahahaa ten wyzej dobrze gada polać mu ;** Zejbiste <33 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  29. ahh podjarałam się <#<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  30. next!! ma byc jutro!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Nareszcie ..... Cholerna blokada i brak weny -,-
    Jaki megaśny rozdzialik ;* Już nie mogę się po prostu doczekać co będzie dalej ^^ A właśnie : Pytam się kto kazał ci przerwać w taki momencie ? Jaja sobie robisz ? xD
    Kurde ... Tylko po co po tylu miesiącach przuchodzą do niej rodzice ? Bezczelnd stworzeni -,-
    Weny, zdrówka i takie tam <3

    OdpowiedzUsuń