środa, 19 grudnia 2012

Chapter 11

Dla Wszystkich Komentujących <33

*następnego dnia, rano*
 

Tym razem obudziła mnie mama. Niechętnie podniosłam się z łóżka i skierowałam się prosto do łazienki. Bolał mnie brzuch i ogólnie byłam jakaś taka obolała...
Wykonałam poranną toaletę i wróciłam do pokoju. Ubrałam się w TO, bo na dworze znowu nie było za ciekawie. Zabrałam jeszcze bluzę i dołączyłam do rodziców, którzy jedli śniadanie. Nadal dziwił mnie fakt, że nie chodzą do pracy. Przecież jeszcze tydzień temu ciągle nie było ich w domu, a teraz...? Przekraczają próg, jeśli muszą wyjść na zakupy. To chore!
- Mogę wam zadać jedno pytanie?- zapytałam, a oni nawet na mnie nie spojrzeli. Zachowywali się tak, jakby mnie przy nich w ogóle nie było.
- Halo!- podniosłam lekko głos.
- Cicho siedź!- krzyknął ojciec, a ja schyliłam głowę, jakbym próbowała uniknąć uderzenia w głowę- Po tym co wczoraj zrobiłaś, nie masz prawa unosić głosu!
- A co ja niby wczoraj zrobiłam?- zdziwiłam się.
- Podważyłaś nasze zaufanie- mama włączyła się do kłótni.
- Że co?!
- Kazaliśmy ci się nie ruszać z łóżka, kiedy wychodziliśmy do sklepu. Wracamy, a tu mało tego, że nie leżysz w łóżku, to jeszcze nie ma cię w domu!
- Musiałam wyjść, nie rozumiecie?!
- Nie, nie rozumiemy- westchnęła mama i wstała od stołu.- Zaraz wychodzimy.
Nie odpowiedziałam. Wstałam i odniosłam swój talerz na blat obok zlewu.
- Dlaczego nie zjadłaś?- mama spojrzała na mnie kątem oka.
- Nie jestem głodna- powiedziałam cicho i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i czekałam, aż mama mnie zawoła.
Po kilku minutach rodzicielka po mnie przyszła.
Ubrałam się i razem wyszłyśmy z domu. Chodnikiem udałyśmy się w stronę przychodni. Nie miałyśmy daleko, więc po dziesięciu minutach szybkiego spaceru byłyśmy na miejscu.
Weszłyśmy do budynku i skierowałyśmy się do gabinetu lekarskiego. Mama cicho zapukała i po chwili usłyszałyśmy szybkie "Proszę".
- Dzień dobry pani doktor- przywitała się moja mama, kiedy przekroczyła próg gabinetu.
- Dzień dobry- odpowiedziała i spojrzała na mnie.
- Dzień dobry- powiedziałam cicho, a lekarka się uśmiechnęła.
Usiadłyśmy na krzesłach po drugiej stronie biurka, przy którym siedziała kobieta.
- A więc o co chodzi?- zapytała.
Nie dane mi było się odezwać, bo matka mnie wyprzedziła, co szczerze zdziwiło lekarza.
- Od kilku dni z Kate nie jest najlepiej. Wymiotuje i widzę, że całościowo nie czuje się najlepiej- wyjaśniła.
- Mhm... Jakieś bóle brzucha lub głowy?
- Już otworzyłam usta, ale rodzicielka znowu mnie wyprzedziła.
- Nie- powiedziała stanowczo.
- Ale może damy Kate się wypowiedzieć, a pani poczeka na korytarzu- powiedziała uprzejmie, ale mamie wyraźnie się to nie spodobało. Nie miała jednak wyjścia.
Posłusznie wstała i wyszła z gabinetu. Kobieta spojrzała na mnie.
- A więc, powiedz co ci dolega?- uśmiechnęła się szczerze do mnie.
- Mama przesadza- zaśmiałam się- Nie jest ze mną aż tak źle.
- Więc powiedz z czym do mnie przyszłaś?
Westchnęłam ciężko i znowu nabrałam powietrza.
- Rzeczywiście od kilku dni wymiotuję i mam duże zawroty głowy. Brzuch boli mnie sporadycznie, a głowa prawie cały czas- powiedziałam na jednym wydechu.
- I to ma był to twoje nic?- doktor zrobiła wielkie oczy.
- Jest jeszcze coś- powiedziałam niepewnie.
- Co takiego?
- Wczoraj upadłam na chodnik na brzuch. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie?
- Dobrze, że powiedziałaś również o tym. Coś jeszcze ci dolega?- zapytała, zapisując moje dolegliwości na karcie pacjenta.
- Nie, to wszystko- spuściłam głowę.
Kiedy skończyła pisać, spojrzała na mnie.
- Połóż się na kozetce. Zbadam ci brzuch.
Wykonałam jej polecenie. Podciągnęłam bluzkę i bluzkę do góry, a ona zaczęła dotykać mojego brzucha.
- Wstań. Osłucham cię jeszcze- powiedziała cofając się o krok.
Stanęłam przed nią i uśmiechnęłam się pod nosem, bo byłam od niej wyższa o głowę.
Lekarka założyła słuchawki i zaczęła mnie badać.
- Oddychaj głęboko- poleciła.
Po chwili skończyła, a ja mogłam się ubrać. Doktor usiadła za biurkiem i zaczęła uzupełniać kartę pacjenta.
- Musisz jeszcze przejść badanie ginekologiczne i to będzie wszystko- powiedziała nie odrywając wzroku od kartki.
- Ginekologiczne?- zdziwiłam się. No bo niby po co miałby mnie badać ginekolog?
- Twój brzuch nie jest taki, jaki być powinien i wolę się upewnić, że wszystko jest w porządku.
Pokiwałam tylko głową. Jak to "nie jest taki, jaki być powinien"? Czy to ma związek z moim wczorajszym upadkiem? Tak, to na pewno to, ale na co ginekolog?!
- Choć ze mną do gabinetu pani ginekolog- powiedziała, podchodząc do drzwi.
Ruszyłam na nią. Wyszłyśmy z gabinetu, co od razu zobaczyła moja mama.
- I co jej jest?- zapytała, doskakując do mnie.
- Z mojej strony wszystko w porządku, ale chcę, aby zobaczył ją ginekolog- powiedziała pani doktor.
- Po co ginekolog?!- mama wyraźnie się zdziwiła i przestraszyła.
- To tak na wszelki wypadek.- zaśmiała się doktorka- Czy chce pani być przy badaniu?
- Tak!- krzyknęła rodzicielka i ruszyła razem z nami.
Nie byłam za tym, aby ona ze mną była przy tym badaniu. A co jeśli się dowie, że wczoraj upadłam na chodnik? Chciałam uniknąć tej rozmowy.
Weszłyśmy do gabinetu ginekologicznego, gdzie siedziała młoda kobieta.
- Czy mogłaby pani wykonać tej oto dziewczynie- doktor wskazała na mnie- badanie ginekologiczne?
- Oczywiście, pani doktor- uśmiechnęła się i spojrzała na mnie- Rozbierz się od pasa w dół i usiądź na fotelu.
Niechętnie to wykonałam, bo jednak czułam lekki dyskomfort, ale co począć. Zdjęłam spodnie i majtki i usiadłam na tym specjalnym fotelu.
Młoda lekarka zaczęła badanie.
- Tylko się nie spinaj. To nic strasznego- uśmiechnęła się.
Ja spojrzałam na stojącą obok biurka mamę i moją panią doktor. Obie miały niepewne miny. Odwróciłam wzrok na panią ginekolog. Ta zaś wpatrywała się w ekran, który pokazywał moją macicę. Taaa... ale widoki -,-
- Ahaaa...- odezwała się nagle.
- Coś się stało?- zapytałam.
- Gratulację- spojrzała na mnie, a a zamarłam. Czego ona mi gratuluje?!- Widzę tutaj dwa małe serduszka! Będziesz miała bliźniaki!
ZGON!!! Co będę mieć?! Jak to bliźniaki?! Przecież to nie mogło się dziś naprawdę!!! Nie, nie, nie!!!
- Jak to? To ty jesteś w ciąży?!- mama odezwała się cicho.
- Ja...ja... nie wiedziałam. Przysięgam, że nic nie wiedziałam!- zaczęłam się tłumaczyć.
Lekarka skończyła badanie, a ja mogłam się ubrać.
- Jesteś między pierwszym, a drugim miesiącem. Na razie nie da się tego dokładnie określić, ale myślę, że za miesiąc, na kolejnej wizycie kontrolnej już będziemy wiedziały, który to tydzień. Na razie to wszystko i zapraszam za miesiąc- młoda ginekolog się uśmiechnęła.
- Do widzenia- powiedziała stanowczo moja mama i wyciągnęła mnie w gabinetu niemalże siłą.
- Porozmawiamy w domu- powiedziała i ruszyłyśmy w drogę powrotną.
Wiedziałam, że to się tak skończy! To wszystko przez Michael'a i ten jego genialny plan! Ale najważniejsze pytanie... Kto jest ojcem?
Doszłyśmy do domu. Chciałam iść do siebie, jednak mama pociągnęła mnie do salonu, gdzie był tata.
- I jak było u lekarza?- zapytał nie odrywając wzroku od telewizora.
- Będziesz dziadkiem- powiedziała mama. Ojciec w momencie na nas spojrzał.
- Kim będę?!- podniósł głos- Jakim dziadkiem do cholery- podniósł się z fotela.
- Mało tego. To będą bliźniaki!- mama nadal mówiła swoje.
Ja stała ze spuszczoną głową i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Tata podszedł do mnie i uderzył z otwartej dłoni w policzek, przez co straciłam równowagę, ale nie upadłam.
- I jak ty to sobie wyobrażasz?!- zaczął się wydzierać- Kiedy my straciliśmy pracę, ty postanowiłaś się puścić, bo chciałaś stracić dziewictwo, tak?!
Podniosłam głowę.
- Straciliście pracę?- zapytałam.
- Nie przerywaj mi!- uderzył mnie drugi raz, ale tym razem lżej.- Wynoś się stąd! Wynoś się! Już nie jesteś naszą córką, rozumiesz?!
Zaczęłam płakać. Łzy spływały po moich policzkach. Jak on mógł tak powiedzieć?! Spojrzałam na mamę, jednak ona popierała ojca.
Odwróciłam się na pęcie i wybiegłam z domu.
Szłam chodnikiem przed siebie. Nogi poprowadziły mnie pod dom Michael'a, bo gdzie miałam się podziać...?
Zapukałam. Po chwili drzwi otworzyły się.
- Kate?!- Michael wyraźnie się zdziwił na mój widok- Co ty tu robisz?
- Jestem w ciąży- powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Co jesteś?!- wydarł się i uderzył mnie w twarz.
Upadłam. Chłopak stanął nade mną i przywalił pięścią w policzek i oko. Ból był nie do wytrzymania.
Nic więcej nie zrobił tylko wyprostował się.
- Nie pokazuj mi się więcej na oczy! Nic nie jestem ci winien!- krzyknął i wszedł do domu, zostawiając mnie na brudnym i zimnym chodniku całkiem samą.
I gdzie miałam się podziać? Rodzice mnie nie chcą. Michael się mnie wypiął.
Jedyna moja szansa to... Nie! O czym ja myślę?! A może jednak...?
Podniosłam się i powoli skierowałam w stronę willi zespołu.
Po pewnym czasie dotarłam na miejsce. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Po chwili ktoś otworzył, jednak jedyne co zdążyłam zapamiętać, to krzyk.
- O Boże!
Po tym straciłam przytomność.


-----------------------------------------------

To w ramach rekompensaty za moją nieregularność i ostatni króciutki rozdział.
Ten może i jest mało ciekawy, ale przynajmniej jest trochę dłuższy. Mam nadzieję, że już chociaż trochę mniej się na mnie gniewanie...

Dziękuję za ostatnie komentarze i wyczekuję kolejnych :)

Następny rozdział pojawi się około piątku.

Kama ;**

10 komentarzy:

  1. Cudne . Cos czułam żę będzie w ciąży ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.

    Ten rozdział powinien się na ciebie obrazić. Ten i kilka pozostałych. Wiesz jak się muszą czuć, będąc czadowymi, gdy nazywasz je "mało ciekawy"? No panienko wytłumacz się im, może przeproś delikatnie, a nóż im się miło zrobi na święta.

    Wiedziałam, wiedziałam od początku, wiedziałam że będzie w ciąży. To takie wewnętrzne uczucie. Ale to super i jeszcze bliźniaki, ojojojoj. Ten chapter to trochę taki szczęście w nieszczęściu. Rodzice nie powinni się tak zachować na wieść o ciąży. Może postąpiła nieodpowiedzialnie i im się to nie podoba, ale jak bardzo by nie chcieli to jest ich córka i łączą ich więzy krwi. Od tego nie uciekną.

    Pozdrawiam i życzę powodzenia do dalszego pisania. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam wiedziałam wiedziałam
    BLIŹNIAKI BFVHDBDHJDVB GHSVFDGB omg <333 Ciekawe czyje... ^.^ (tak ty wiesz czyje mają być :DDD)
    Ale żeby tak ją portaktować!? rozumiem zdenerwowanie rodziców ale żeby wywalać dzieczyne w ciąży na zbity pysk ?! W głowie mi sie to nie mieśli jeszcze ten jej cłopak... ugk dawaj kolejny !!!
    + dzis bd nowy rozdział na http://el-amor-siempre-nos-muestra-el-camino.blogspot.com/ :333

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział oczywiscie cudny ! ! < 3 3 Kocham to nowe opowiadania ^^
    Fajnie , że jest w ciąży i to z bliźniakami - Super !
    mam nadzieję , że któryś jej pomoże i że będzie to Louis , ale jak chcesz : * *
    Ściskam Cie mocno :) życzę weny :]
    Buźka < 3 3

    OdpowiedzUsuń
  5. Woop woop! <-- Jakby to powiedziała, a raczej napisała, Leigh-Anne Pinnock :) BLIŹNIAKI <3 Boże, dzieci Zayna będą musiały być cudowne (hahah, wiem, jestem upierdliwa) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. wooow , no no zapowiada się ciekawie , ciekawe jak zareaguje One Direction :3
    bieedna Kate, nikt jej nie chce . Jestem ciekawa kto zostanie ojcem :D
    Czekam na następny :) <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Kamila! W pysk Ci się należy i tyle ;D Jakie 'niezbyt ciekawy' ? Każdy rozdział jst lepszy od poprzedniego, w każdym coraz więcej akcji. Dawaj szybko, błaaaaagaaaaam!!!!! Proszę Cię xx

    OdpowiedzUsuń
  8. *_* zajebisty prpsze dodaj chybko nn

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział. :D
    + Widze, że posłuchałaś moich rad co do dodawania rozdziałów. <3
    + Ile masz lat?

    OdpowiedzUsuń