Otworzyłam zaspane oczy, a to, co zobaczyłam wpiło mnie w materac łóżka.
- Co ty tu robisz?!- wydarłam się.
- Czekam, aż się obudzisz- uśmiechnął się jeszcze szerzej, a myślałam, że bardziej się nie da -,-
- Więc skoro już wstałam, to możesz stąd wyjść, prawda?- odwzajemniłam uśmiech.
- Nie- powiedział krótko i stanowczo.
- Nie...? Czemu?- zrobiłam wielkie oczy.
- Liam i Zayn powiedzieli, że mamy nie schodzić na dół, dopóki nas nie zawołają- wyjaśnił.
- Yyy... Dooobra. A gdzie Niall i Louis?
- Niall w łazience, a Louis chyba u siebie- wzruszył ramionami i położył się obok mnie.
Leżeliśmy bez słowa może z dziesięć minut, ale ta cisza stawała się powoli nie do wytrzymania. Musiałam jakoś zagadać.
- Harry...?- zaczęłam.
- Hmmm...?- podniósł się na łokciu i spojrzał na mnie.
- Jeśli to będą twoje dzieci to wyrzucisz mnie? W końcu ty chciałeś, abym usunęła ciążę- posmutniałam, a po moim policzku spłynęła łza. Ostatnio tylko płaczę. Nie umiem się pozbierać, po tych wszystkich wydarzeniach.
- Oczywiście, że nie! Przecież nie jestem bez serca i jestem pewien, że pokocham te maluchy. No, bo sama zobacz: jeśli odziedziczą po mnie urodę to będą tu biegać małe Hazziątka z loczkami- ucieszył się, a ja zrobiłam poker face.
- Aleś ty skromny- przewróciłam oczami, a ten szeroko się uśmiechnął.
Podniosłam się z łóżka i skierowałam się do drzwi.
- Gdzie idziesz?- zapytał Harry.
- Do łazienki. Potrzeby wzywają- powiedziałam i wyszłam na korytarz.
Wiedziałam, gdzie jest łazienka, bo chłopcy wczoraj wieczorem pokrótce mnie oprowadzili. Z resztą na drzwiach do ich pokoi były wywieszone plakietki z ich imionami, a łazienka pozostała pusta.
Pchnęłam drzwi i chciałam wejść do środka, jednak ktoś zagrodził mi drogę. Ten osobnik był ode mnie wyższy, więc uniosłam głowę i spojrzałam prosto w oczy... Louis'a.
- Hej!- uśmiechnął się.
- Hej- odwzajemniłam uśmiech- Mogę przejść?
- Ależ proszę cię bardzo- ustąpił i pokazał ręką wnętrze łazienki.
Zaśmiałam się cicho i weszłam do środka. Zamknęłam za sobą drzwi i przekręciłam zamek. Teraz mogłam dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu. W swoim domu łazieneczka była malutka i brzydka, a ta?! Czułam się jak w pałacu! W sumie to byłam w pałacu, ale takim nowoczesnym.
Zaśmiałam się pod nosem i odkręciłam wodę. Chłopcy dali mi wczoraj nową szczoteczkę, którą umyłam zęby, a potem przemyłam twarz. Potem pożyczyłam sobie grzebień, który leżał na półce pod lustrem i rozczesałam nim włosy.
Gotowa wróciłam do pokoju, gdzie Harry'ego na szczęście już nie było. Zdjęłam swoją "piżamę", którą była koszulka jednego z chłopaków i ubrałam swoje wczorajsze ubranie, bo nie miałam tutaj kompletnie nic...
Zeszłam do dół i skierowałam się do kuchni, skąd dochodziły różne zapachy. Kiedy tylko przekroczyłam próg, doskoczył do mnie Niall.
- Witamy naszą nową współlokatorkę pysznym śniadaniem, które wykonali Zayn z Liam'em. Brawa!- krzyknął i zaczął klaskać, a za nim pozostała czwórka. Ja tylko zaśmiałam się i dosiadłam się do stołu.
Stały na nim same pyszne rzeczy: wędliny i sery wszelkiego rodzaju, ogórki, pomidory, twarożek, dżemy, jajka na miękko i twardo, a na samym środku deserek- babeczki czekoladowe!
- Czy wy czytaliście mi w myślach, że wiedzieliście, co przygotować na śniadanie?- zapytałam, spoglądając na twórców posiłku.
- Po prostu naszykowaliśmy wszystko, co lubimy my i wiedzieliśmy, że coś na pewno ci posmakuje- zaśmiał się Mulat.
Zaczęliśmy jeść. Każdy brał coś dla siebie, po za Niall'em, bo ten jadł wszystko po kolei. Gdzie ten chłopak to mieści, to ja nie wiem...
- Musimy jechać do centrum handlowego na zakupy- powiedział Liam, kiedy siedzieliśmy przed TV w salonie.
- Po co?- zapytałam- Przecież macie tyle ubrań, że głowa mała!
- Nie dla nas. Dla ciebie!- wyjaśnił.
- Ale ja nie mam pieniędzy. Nie mam nawet jak zapłacić za zwykłego batonika- posmutniałam.
- My zapłacimy!- krzyknęli uradowani.
- Nie, nie, nie! Nie ma mowy! Nie będziecie za mnie płacić!- zezłościłam się.
- To zróbmy tak: my zapłacimy za twoje ubrania, a w zamian każdy z nas wybierze ci po jednej rzeczy, którą będziesz musiała kupić, ok?- zaproponował Louis.
- Dobra, ale to za mało.- pomyślałam chwilę- Zrobię wam dzisiaj obiad, może być?
- TAK!- krzyknął uradowany Niall, a my zaśmialiśmy się.
*późnym popołudniem*
Te zakupy mnie wykończyły. I jeszcze te fanki i paparazzi. Jak chłopcy mogą tak żyć? Ja nie wytrzymałabym po kilku godzinach, a oni mają tak na co dzień.
Do domu weszliśmy obładowani po brzegi, bo co mi się spodobało, było kupowane. Nie jestem przyzwyczajona do takich zakupów. Mało tego! Odkąd pamiętam kupowałam w samych tanich sklepach, a dzisiaj mam ciuchy z najdroższych butików w mieście!
Gdyby nie to, że co chwilę się szczypałam, pomyślałabym, że to sen.
Z chłopakami czułam się bezpiecznie i wyjątkowo. Każdy z nich jest inny, ale pasują do siebie jak puzzle z jednej układanki. Są perfekcyjni! I gdyby nie to, że noszę w sobie potomków jednego z czwórki, zakochałabym się w nich do szaleństwa! Piękni, młodzi, utalentowani, kochani przez miliony- czego chcieć więcej...?
- Kate, gdzie ten obiad?!- krzyknął z góry Niall.
- Zaraz będzie gotowy!- odkrzyknęłam.
Właśnie kończyłam przygotowywać sos do kaczki z żurawiną(za dużo reklam Lidla :P- od aut.).
Stół był już nakryty, a kaczka czekała w piekarniku.
- Gotowe- westchnęłam, stawiając sos na stole.
Podeszłam do piekarnika i wyciągnęłam mięso.
- Chłopcy!- krzyknęłam na cały dom.
Po chwili siedzieli już przy stole, a ja postawiłam przed nimi półmisek z daniem głównym.
- Wow!- powiedzieli na widok mojej kaczki.
- Nic nie mówcie, póki nie spróbujecie- zaczęłam nakładać sobie porcję na talerz.
Po kilkunastu minutach każdy był już po jedzeniu. Oparłam się o krzesło i czekałam na opinie. Oni jednak nic nie mówili, tylko siedzieli i patrzyli się na puste talerze.
W końcu Liam zamlaskał i nabrał powietrza.
- Co jest dzisiaj?- zapytał.
- Środa, a co?- odpowiedziałam.
- A więc od dzisiaj w każdą środę będziemy jedli kaczkę z żurawiną- zarządził, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Że jak?- pokręciłam głową.
- No normalnie. Przecież to było pyszne!- krzyknął, a chłopcy mu przytakiwali.
- Cieszę się, że wam smakowało- uśmiechnęłam się.
- "Smakowało" to mało powiedziane!- Mulat objął mnie ramieniem, bo to on siedział obok mnie.
- No to teraz trzeba posprzątać i dać Kate nasze prezenty dla niej- powiedział Harry i zaczął wkładać naczynia do zmywarki.
Po skończonej pracy, przeszliśmy do salonu, gdzie każdy miał mi dać obiecane podarki. Już się bałam. Pierwszy był Zayn, który kupił mi "zestaw fryzjerski". Szczotki, grzebienie, lokówka, prostownica itp...
- Dziękuję, ale nie musiałeś- spojrzałam na niego.
- Ale to nie tylko dla ciebie, ale też dla mnie- wyszczerzył się.
- Ok- zaśmiałam się.
Następny był Liam, który dał mi śliczną bransoletkę.
- O Boże...- szepnęłam- To jest piękne.
Założyłam ją na rękę i otarłam łezkę szczęścia z policzka.
- Nigdy jej nie zdejmę- przytuliłam go.
Kolejny był Niall. Otworzyłam prezent od niego i myślałam, że padnę ze śmiechu. Piżama z ciastkami.
- Ojej! Czekoladowe! Moje ulubione! Dzisiaj w niej śpię- zaśmiałam się i odebrałam prezent od Harry'ego. Po nim mogłam się spodziewać wszystkiego, ale to to była przesada.
- Harry, czy ty twoja wyobraźnia kiedyś cię zawiodła?- zapytałam całkiem poważnie.
- Nie, a co?- zdziwił się.
- To twoja myśl o tym, że mnie w tym zobaczysz będzie twoim pierwszym zawodem!- krzyknęłam, ale zaraz potem zaczęłam się niepochromowania śmiać, a chłopak razem ze mną. Tylko Hazza siedział z założonymi rękami i udawał obrażonego.
Nadszedł czas na Louis'a i jego prezent. Pasiak podał mi torbę. Zajrzałam do niej, a zaraz potem wyciągnęłam z środka śliczną sukienkę.
- Założysz ją na nasz koncert z okazji końca lata. Co ty na to?- uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Oczywiście, że założę- padłam mu w ramiona- Jest cudna. Dziękuję.
Dałam każdemu buziaka w policzek i zebrałam prezenty.
- A kiedy macie ten koncert?- zapytałam.
- Za pięć dni w centrum Londynu. Menadżer każe nam wystąpić z okazji kończących się wakacji.
- Kate, a jak ty stoisz ze szkołą?- zapytał Liam.
- Skończyłam wyższą szkołę muzyczną, a co?- spojrzałam na nich, a ci wytrzeszczyli na mnie oczy.
No tak... Śmieszne to brzmi, że taka biedna dziewczyna chodziła do szkoły muzycznej.
- Kiedyś wygrałam konkurs, gdzie główną nagrodą było miejsce w takiej szkole- wyjaśniłam.
- Umiesz śpiewać?- zapytał Zayn.
- Tak trochę, ale nic wam nie zaśpiewam, bo nie dorastam do pięt takim gwiazdom jak wy- powiedziałam stanowczo.
- Jeszcze zobaczymy- Lou potarł ręce i zaśmiał się złowieszczo. Wyglądał przy tym komicznie.
Pogadaliśmy jeszcze jakiś czas, ale poczułam się senna i postanowiłam udać się na górę.
Zabrałam swoje prezenty i zaniosłam je do pokoju. Wzięłam piżamkę od Niall'a i poszłam z nią do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam prezent od Blondyna i wróciłam do siebie.
Położyłam się na łóżku i wtulając się w poduszkę, zasnęłam.
-----------------------------------------------
Jak obiecałam.!
Specjalnie dodaję rozdział dzisiaj, bo chcę Wam Wszystkim życzyć:
Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, Spełnienia Marzeń, Uśmiechu, Miłości, Wspaniałych Przyjaciół, Prezentów Pod Choinką I Oczywiście Spotkania 1D :)
Czujecie już Magię Świąt.? Ja tak :P Piosenki Świąteczne, Kolędy, Potrawy Wigilijne, Prezenty, Choinka, Pasterka, Urodziny Lou ahhh... Mogłabym tak wymieniać do upadłego :D
Ode mnie to chyba na tyle... Spadam do kuchni :P
Ahaa... Następny rozdział pojawi się dopiero po Świętach, bo przez te dni nie ma mnie w domu. Obiecuję napisać coś sensownego ;)
Bajo.! <33
Kama ;**
Rozdział cudny < 3 3 Z niecierpliwością czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuńNo teraz moje życzenia :
Życzę Ci , spełnienia każdego marzenia nawet tego najmniejszego . .uśmiechu na twarzy kazdego dnia o kazdej godzinie . Dużo miłości . No i do tego ż całego serca zyczę Ci spotkania chłopaków . :) Wtedy już napewno bd szczęśliwa :**
Ściskam mocno <3 3 Buzka :-**
rozdział megaaaaaaaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńale zabije Cię! mam wytrzymać ?! NIE
WESOŁYCH MALIKOWYCH,STYTYLESOWYCH,PAYNEOWYCH,TOMLINSONOWYCH I HORANOWYCH <3
Cudnie i słodko . :) Wesołych Directionowych świątttt ;) tak czuje tą magie już dostałam od mamy po rękach bo chciałam coś zwędzić xD
OdpowiedzUsuńrozdział je po prostu zajebisty *_*
OdpowiedzUsuńTobie również Wesołych świąt i tak dalej :D
B-B-B-Boski!!! Dobze ze dzis bo bym nie wytrzymala<3
OdpowiedzUsuńHej!!!
OdpowiedzUsuńExtra rozdział!!!! Taki uroczy, że aawwwwww!
Komentarz ode mnie krótki, bo mam taki jakby szlaban, ale uda mi się zostawić te kilka słówek.
Zdrowych, szczęśliwych, rodzinnych, pogodnych Świąt, spełnienia wszelkich marzeń i fantazji, niezapomnianego Nowego Roku i w ogóle Merry, merry Christmas
Pozdrawiam gorąco
Rozdział świetny. Kolejny najlepszy.
OdpowiedzUsuńJa Tobie również Życzę Wesołych, Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, Bogatego Mikołaja i miłej atmosfery. Zdrowia, szczęśćia, pomyślności, przyjaciół, miłości i spełnienia marzeń. Wszystkiego dobrego moja Idolko xx ♥♥♥♥♥
Przepraszam że ostatnio nie komentowałam ale tak jakoś wyszło ; /
OdpowiedzUsuńPrzechodzę do konkretów ; zaczyna się rozkręcać <3 Już widzę odpały razem z chłoocami i ich koncert *---* Ah ... I te prezenciki ... Też chcę xD. Boję się myśleć co chłopcy odstrzelą na następny dzień. Ehe ...
Dobsz ... Teraz pytanko ; kogo to maleństwa ? Weź nas nie podtrzymuj w niepewności , no ! :3 I jeszcze jedno pytanko ; Jak z łapką ?
Stój ... Właśnie skapnęłam się że napisałaś że wyjeżdżasz do Oleśnicy ? ... Myśle, myśle, myśle ... Nagle żaróweczka nad główką ; mieszkam niedaleko Oleśnicy ! ;3 ZgOn *----*
Pozdrawiqm i czekam na kolajny <3
Znowu przepraszam, że komentuję tak późno... :C
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba i ten koncert.. Awww, słodko *.* Przepraszam, że nie wysilę się w tym komentarzu, ale jestem już na prawdę śpiąca.. Czekam na kolejny, jak zawsze :)
Buziaki! xx
I zapraszam na nowy: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :)