piątek, 14 grudnia 2012

Chapter 9

 To dla mojej Aisy, która się upominała o dedykację :P

Nie musieliśmy długo czekać na to, aby ktoś otworzył nam drzwi. Tym razem było to Zayn. Chłopak zdziwił się jeszcze bardziej, niż Liam wczoraj. Wpuścił nas do środka i zaprosił do salonu.
- Jesteś sam?- zapytał Michael.
- Nie... Harry jest na górze- powiedział i oparł się o szafkę. My usiedliśmy na kanapie.

Na słowa Mulata, że ktoś jeszcze jest w domu, zamarłam ze strachu, ale Michael nic sobie z tego nie zrobił. Wręcz przeciwnie- zadowoliło go to. Pewnie miał w związku z tym jakieś plany, które mnie na pewno nie przypadną do gustu...
- Pewnie wiesz, że nie przychodzimy tu bez powodu...- zaczął Michael.
- Domyślam się, że to nie będzie nic przyjemnego, ale mówcie prosto z mostu o co chodzi- odpowiedział.
- Ona jest w ciąży- dowalił Michael, a Zayn padł na fotel.
- Ja...ja... jak to?- jąkał się.
- No wiesz... Dwoje ludzi, razem w jednym łóżku robią ten tego...- myślałam, że wybuchnę śmiechem, jak mój towarzysz zaczął to tłumaczyć.
- Wiem jak to działa, ale JAK?!- Zayn nie mógł w to wszytko uwierzyć.
Właśnie wtedy poczułam odruch wymiotny. Wystrzeliłam do łazienki jak z procy i zamknęłam się w niej. Padłam na  podłogę obok muszli i zaczęłam zwracać wszystko co we mnie było. Myślałam, że zejdę w tym kiblu. Kiedy się w końcu skończyło, powoli wstałam i wypłukałam buzię, potem jeszcze przemyłam twarz i wróciłam do salonu.
- Co się stało?- zapytał Zayn.
- Mdłości- powiedziałam tak, że niby to objawy ciążowe. Wiedziałam, że to tylko zatrucie, ale nie mogłam tego ujawnić.
Usiadłam na swoim poprzednim miejscu i zaczęłam słuchać rozmowy chłopaków.
- Więc, którą opcję wybierasz?- zapytał Michael.
- Tą drugą- powiedział niepewnie, a ja spojrzałam na niego pytająco- Usunięcie... I proszę was o dyskrecję.
Przeraziłam się. Nie wiedziałam, że Zayn nie będzie chciał mieć dziecka.
- W takim razie dobrze. Teraz musimy iść do Harry'ego i wyjaśnić jedną sprawę- powiedział Michael i już zaczął kierować się do schodów. Ruszyłam za nim, jednak poczułam czyjś dotyk na ręce. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam, że Zayn złapał mnie za nadgarstek.
- Przepraszam- wyszeptał i wyszedł z domu.
Mnie o mało co łzy nie polały się po policzkach. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że Mulat chciałby, abym usunęła dziecko. On na prawdę mi się spodobał, ale skoro nie chce mieć dzieci to nie.
Weszłam na górę i doszłam do Michael'a, który stał przed drzwiami z tabliczką "Harry".
Jak słodko- pomyślałam, a chłopak zapukał do drzwi. Po chwili w progu pojawił się Loczek z słuchawkami w uszach. Momentalnie jego oczy poszerzyły się kilkakrotnie. Wyciągnął jedną słuchawkę z ucha i spojrzał na mnie.
- Nie mamy dużo czasu, a musimy coś załatwić- powiedział Michael i wszedł do pokoju Harry'ego.
- Nooo... dobra- westchnął Loczek i zamknął za mną drzwi- O co chodzi?
- O ciążę chodzi- Michael rzucił tą informacją, jakby mówił coś oczywistego.
Harry'emu szczęka po prostu opadła.
- Co?!- spojrzał na mnie zdziwiony, a ja nie mogłam się odezwać.
- Normalnie. Ale masz dwie opcje...- zaczął Michael, ale Harry mu przerwał.
- Jakie?!- zapytał, jakby zostało mu kilka minut życia.
- Albo dajesz kasę na aborcję, albo płacisz alimenty. Co wybierasz?
Loczek chwilę się zastanawiał, ale w końcu nabrał powietrza, aby dać swoją odpowiedź.
- Wybieram... a co ty chcesz?- spojrzał na mnie.
Wzruszyłam ramionami.
- W takim razie wybieram... aborcję- westchnął ciężko.
- Dobrze i masz zachować dyskrecję, chyba że chcesz, żeby twoja kariera się skończyła- odparł Michael i wyszedł z pokoju.
- Megan, przepraszam, ale postaw się w mojej sytuacji- mówił.
- Ok, nie ma sprawy...- westchnęłam i zeszłam na dół.
Michael już czekał na mnie przy drzwiach. Założyłam buty i wyszliśmy w domu. Jednak nie dane nam było wsiąść do samochodu, bo na podjazd wjechał czarny samochód. Za kierownicą siedział Sam- ten znajomy Michael'owi ochroniarz zespołu. Na miejscu pasażera siedział Liam, który się nieźle przestraszył, kiedy nas zobaczył, a z tylnego siedzenie wysiadł Louis...
Sam i Liam bez słowa nas minęli, a Pasiak zdziwiony podszedł do mnie.
- Cześć Sarah- uśmiechnął się, co lekko odwzajemniłam, ale zaraz potem spuściłam głowę, bo Michael do nas podszedł.
- Musimy ci coś powiedzieć- zaczął i złapał moje ramię.
- Coś się stało?- zapytał.
- Ona jest w ciąży- powiedział- i masz dwie opcje- płacisz alimenty, albo dajesz kasę na aborcję. Co wybierasz?
Louis stał jak słup soli, jakby nie słyszał tego, co właśnie powiedział mu Michael. Jednak po chwili się ocknął.
- Ja... nie wiem. Jestem w szoku!- mówił, ale na jego twarzy widniał lekki uśmiech.
- Co wybierasz?- Michael nie dawał za wygraną.
- Alimenty. Oczywiście, że alimenty- już chciał zacząć mnie ściskać, ale mój towarzysz mu nie pozwolił.
- Dobra... Ale pamiętaj, że to ma pozostać między nami- powiedział i pociągnął mnie w stronę samochodu.
Wsiadłam na miejsce pasażera i spojrzałam na Louis'a. Chłopak wyraźnie się ucieszył, że zostanie ojcem. To znaczy nie zostanie, bo nie jestem w ciąży.

Ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
- Co to miało być to rzyganie?- zapytał chłopak.
- Zatrułam się czymś...-westchnęłam.
- Ahaaa, ok...
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Kiedy w końcu dojechaliśmy, ja od razu wyszłam z auta i weszłam do domu. Rodzice siedzieli w salonie i oglądali jakiś film.
- Cześć!- krzyknęli.
- Hej- odpowiedziałam i zabrałam z szafki w kuchni płatki czekoladowe. Poszłam z nimi do pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam jeść i tak jak się spodziewałam, ponownie mnie zemdliło. Pobiegłam do łazienki, ale nie zdążyłam zamknąć za sobą drzwi.
Kiedy mnie wypłukało, poczułam na plecach czyjąś dłoń. Odwróciłam się i ujrzałam mamę.
- Jutro idziemy do lekarza- powiedziała i pomogła mi wstać. Nie miałam już siły protestować. Wzięłam prysznic i po prostu położyłam się spać.




--------------------------------------

No cześć.!
I mamy kolejny denny rozdzialik...

Dziś myślałam, że wyjdę, ze szpitala, jednak stoi to pod znakiem zapytania, bo nie mam jeszcze wyników badania z wtorku ;/ Polski NFZ -,- Mam ogromną nadzieję, że jednak uda mi się wyjść na weekend do domu...

Mam już pomysł na kolejny rozdział, ale nie wiem, kiedy go napiszę. Przepraszam Was bardzo, ale to leżenie mnie męczy i po prostu nie mam siły.

Tym razem darowałam Wam te ostatnie pięć komentarzy, ale tym razem proszę o 15 sztuk. Pod poprzednim rozdziałem właśnie tyle się znalazło, więc liczę, że to nie będzie dla Was jakiś wielki problem.
Przypominam o ankiecie z prawej strony --->

Ściskam Was mocno jedną łapką :P

Kama ;**

PS. Jak myślicie, co zdarzy się dalej.? Bardzo ciekawią mnie Wasze propozycje i mam nadzieję, że mi je napiszecie. Ja chętnie poczytam :P

16 komentarzy:

  1. myśle ze kate na serio zaszła w te ciąże
    kocham !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział ;p
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Harry i Zayn sie zachowali ahhh ... A co rozdziału boski jak każdy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż Zayn zachował się NDBHSBCFHBASHBSF ŹLE, to i tak chcę, żeby był ojcem - bo wydaje mi się, że ona JEST w tej ciązy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ona na 100% jest w tej ciąży ;3
    Lou haha nie spodziewałam się xDDD
    Zayn,Zayn,Zayn to ma być TWOJE dziecko :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie.. Jak Harry i Zayn się zachowali.. I ładnie! Ona jest chyba na prawdę w ciąż! Jeśli się okaże, że to prawda to ciekawa jestem reakcji jej rodziców, Michaela i czyje to dziecko..
    Czekam na kolejny! x

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra ... Nie owijam ; Katie będzie miała maleństwo *---* Już się boję który z chłopców będzie szczęśliwym tatusiem .. Hmmm ? . xD
    Coś widać że w komanterzach nad mną powstał "Fan Club Tatusia Malika" ;3 Oj tam ...a ja wolę żeby ojcem okazał się Lou - w końcu jako jedyny ucieszył się na wiadomość o maleńkim serduszku ;**
    Ok ... Pozdrawiam, ściskam, życzę weny i zdrówka <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!

    Dzisiaj się nie rozpiszę. Bardzo podoba mi się ten rozdział, jest napisany tak...fajnie.

    Jak większość myślę, że jest w ciąży, a z kim?.... Ja obstawiam Louisa

    Pozdrawiam, życzę powrotu do zdrowia i papatki

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny,chcę więcej *_______________* Tak uzależniłam się od twojego bloga,przyznaję się do tego,ale to chyba dobrze co nie? ;D
    Przepraszam,że mnie tak długo nie było,ale komp mi się zepsuł,potem nauka i w ogóle przesrane ;/ Ale to się zmieni,obiecuję ci! Nadrobię wszystko ;)

    Zapraszam do siebie:

    http://onethingopowiadanieo1d.blogspot.com/
    http://imaginyo1dinietylko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. http://el-amor-siempre-nos-muestra-el-camino.blogspot.com/ Nowyyy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. mysle ze kate naprawde zajdzie w tą ciąze i było by fajnie :)) , mam nadzieje ze zamieszka z chłopakami i wszystko se wyjasnią :?

    OdpowiedzUsuń
  12. ale się porobiło....
    Wolałabym żeby ojcem był Louis :D
    Ale zapewne mnie czymś zaskoczysz :)
    Myślałam nad tym , że może ona ujawni im to wszytko , a oni jej wybaczą i zamieszka z nimi i takie tam . Dobra wiem to dziwne , dlatego pisz daalej , czeekam na następny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam Siostrzyczkę . . : * *
    Rozdział Świetny . . czuje , że ona JEST w ciąży ! Mam racje , prawda ? :]
    No i maleństwo niech będzie Louisa , przecież on jako jedyny naprawdę sie ucieszył , no i pasuje mu rola tatusia . . :)) Zachowanie Zayna i Harrego - brzydkie , ale rozumiem :D
    Ściskam Cię mocno i mam nadzieję że jesteś juz w domku < 3 3 Czekam na kolejny rozdział , no i życzę weny ^^

    http://opowiadanie-one-direction-only-you.blogspot.com
    < 3 3 :-**

    OdpowiedzUsuń
  14. dobra szczerze :>
    przeczytałam ten rozdział i ahhh! <3 muszę nadrobić! dodaję do obserwowanych *.* i będę czytać! : 3 czekam z niecierpliwością na nową notkę! c: pozdrawiam i życzę weny .xx

    http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. super ;D
    ciekawa jestem czyje bd to dziecko ;-) no bo jak dobrze zrozumiałam dziewczyna jest w ciąży hehe ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. I tak w sumie to chciałabym żeby to dziecko było Louisa jako jedyny zachował się no tak normalnie odpowiedzialnie
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń